Foto: Screen TVN24

Starzy ludzie pamiętają, że funkcjonowały w Polsce takie partie, jak Unia Demokratyczna i Kongres Liberalno-Demokratyczny. Pierwsza była reprezentacją inteligencji, przynajmniej w rozumieniu autorytetów PRL-u i PRL-u Bis. KLD z kolei to udawana konkurencja UW, do której należał Donald Tusk, a szefem był Krzysztof Piasecki – autor słynnego przepisu na sukces w ramach wolnego rynku: „Pierwszy milion trzeba ukraść”.

Po latach obie formacje stworzyły wspólną partię Unia Wolności i jednym z liderów UW został Leszek Balcerowicz. Unia Wolności zakończyła swój żywot zaraz po tym, jak skompromitowały się rządy Akcji Wyborczej Solidarność. W rządzie AWS Leszek Balcerowicz był ministrem finansów i zostawił po sobie zgliszcza, później nazwane „dziurą Bauca”. Balcerowicz nie za karę, ale w nagrodę został szefem NBP, gdzie wyrządzał kolejne szkody i nikt go przed Trybunałem Stanu za polityczne motywacje nie postawił, chociaż przeszedł do NBP rezygnując ze stołka prezesa UW.

Ostatecznie Unia Wolności rozpadła się na Platformę Obywatelską i Partię Demokratyczną, szefem pierwszej został Donald Tusk, na temat drugiej szkoda się rozwodzić. Dla porządku wypada tylko dodać, że na czele Partii Demokratów stanął Władysław Frasyniuk, a ideową deklarację podpisały takie gwiazdy jak: Agnieszka Holland, Daniel Olbrychski, Kuba Sienkiewicz, czy Piotr Fronczewski i mimo to partia nigdy nie osiągnęła sukcesu wyborczego, a w 2005 roku dokonała żywota.

Co łączy te wszystkie ugrupowania? Wiele rzeczy szkodliwych dla Polski z naczelnym hasłem: „kapitał nie ma narodowości”. Balcerowicz, Tusk, Frasyniuk i wielu innych polityków z tego środowiska od zawsze chciało Polskę wciągnąć w pułapkę strefy euro i nie tylko o likwidację polskiej waluty chodziło. Niestety przez dłuższy czas Polacy kupowali te ideologiczne brednie, ale bieda połączona z „kryzysem” i kredytami we franku, spowodowały radykalną zmianę poglądów.

Dziś według badań pracowni United Surveys na pytanie: “Czy Pana/Pani zdaniem rząd powinien dążyć do wprowadzenia w Polsce waluty euro zamiast polskiego złotego?”, aż 66,8 proc. Polaków odpowiedziało NIE. Jeszcze bardziej pocieszające jest to, że 49,4 proc. Polaków zdecydowanie odpowiedziało NIE i raczej „nie” 17,4 proc. Wygląda to na totalną porażkę polityki: UD, KLD i UW i nie zmąci tej radości wskaźnik 27,3 proc. obywateli Polski popierających przyjęcie euro.

Na koniec dodajmy, że populista Donald Tusk nie zrobi niczego, co jest sprzeczne z nastrojami społecznymi. Kiedyś Tusk podjął „odważne? Decyzje i skutkowało to podniesieniem VAT oraz likwidacją OFE, za co, między innymi, PO zapłaciła utratą władzy. Miejmy nadzieję, że tym razem wola ludu będzie barierą dla populisty Donalda Tuska, w przeciwnym razie paliwa nie kupimy za 5,19 zł, ale wyciągniemy z portfela 5 euro.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!