Foto: Twitter / Konfederacja

W piątek 22 marca minął termin realizacji 100 konkretów w 100 dni, co ważne Donald Tusk złożył tę populistyczną deklarację wyłącznie na własnych warunkach. Od pierwszej chwili dla większości analityków politycznych, ale też doświadczanych i myślących obywateli, było to oczywiste kłamstwo. Donald Tusk jest zbyt doświadczonym politykiem, żeby mógł uwierzyć we własne oderwane od rzeczywistości pomysły, dlatego też świadomie oszukał wyborców.

Szczęście Tuska polega na tym, że co najmniej połowa oszukanych w ogóle się nie obraziła, wręcz przeciwnie jest zachwycona tylko z jednego powodu i pod jednym szyldem ***** ***. Reszta już taka łaskawa nie jest i nawet jeśli nie wierzyła w 100 konkretów, to przynajmniej liczyła na 50. Jak wiadomo nic z tego nie wyszło i według różnych metodologii liczenia udało się zrealizować od 4 do 15 obietnic. Skąd taki rozdźwięk? Wystarczy przytoczyć punkt dotyczący odpolitycznienia TVP, odznaczony jako zrealizowany, aby ciszej lub głośniej się roześmiać. Z Tuska i jego frontowego programu śmieje się wielu, a w rewanżu Tusk śmieje się prosto w twarz Polakom, w tym swoim wyborcom.

Kiedyś rządy dostawały 100 dni spokoju, na dobry początek. My nie dostaliśmy. Wojna i wszystkie jej konsekwencje, w tym bałagan, jaki nasi poprzednicy zafundowali rolnikom, wetujący prezydent, chaotyczna i agresywna opozycja, broniąca wściekle swoich pieniędzy i bezkarności – żalił się Tusk w najnowszym spocie.

Do groteskowych wyjaśnień Donalda Tuska odniósł się między innymi Marcin Horała w “7. Dniu Tygodnia w Radiu ZET”, wykazując niedorzeczności.

Mówienie, że nie można było zapewnić dostępności lekarzy geriatrów oraz opieki długoterminowej, bo najpierw trzeba było wyrzucić bezprawnie prokuratora Barskiego, to jest absurd.

W tym samym programie głos zabrała przedstawicielka „koalicji 13 grudnia”, która usiłowała bronić partyjnej propagandy i samego Donalda Tuska:

Można mieć do nas pretensje, natomiast naprawdę, odrobina uczciwości nakazywałaby pewną wstrzemięźliwość ze strony PiS.

Na te słowa przedstawiciele opozycji: Marcin Horała z PiS, Konrad Berkowicz z Konfederacji i Błażej Poboży z Kancelarii Prezydenta zareagowali gromkim śmiechem. Biorąc pod uwagę fakt, że w tej materii zapewne nic albo niewiele się zmieni, czas najwyższy ogłosić konkurs na najśmieszniejsze wytłumaczenie katastrofy „100 konkretów w 100”.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

1 KOMENTARZ

  1. No cóż, jeśli przypomnimy sobie retorykę obecnego premiera z czasu wokół wyborów, to jeśli mnie pamięć nie myli, padły mniej więcej takie słowa: “będziemy przestrzegać prawa w naszym rozumieniu”. Jeśli “w naszym rozumieniu” przebiegała realizacja 100 konkretów, to wszystko jest na swoim miejscu ;-).