Prawdopodobnie nawet kancelaria Romana Giertycha nie byłaby w stanie odpowiedzieć ile zawiadomień do prokuratury złożył pan mecenas. O ile w ogóle taka odpowiedź jest możliwa do uzyskania, to na pewno wymagałoby wiele czasu i archiwalnej pracy. Mecenas Giertych niemal każdego dnia publicznie oświadcza, że coś właśnie posłał do prokuratury i w taki sposób zbiera „lajki” na portalach społecznościowych, ale w końcu doczekał się zbiorczej odpowiedzi od prokuratorów.
Czarę goryczy przelało poniedziałkowe nagranie mecenasa i czynnego posła KO, w którym już nie tylko powiadamiał, ale i pouczał oraz karcił prokuratorów, głownie tych zajmujących się sprawą Daniela Obajtka i Orlenu:
Szanowni prokuratorzy prowadzący tę sprawę. Myślę, że materiał dowodowy, o którym mówią dziennikarze, jest wystarczający na postawienie zarzutów dla wszystkich, którzy mieli cokolwiek wspólnego z tą sprawą. (…) Macie wątpliwości, że są spełnione przesłanki do uprawdopodobnienia popełnienia czynu zabronionego? Kto ma takie wątpliwości? Który z was?
Wypowiedź Romana Giertycha jest podwójnie groteskowa, bo jednocześnie wpisuje się w presję polityczną i nie ma nic wspólnego z profesjonalizmem, jakim powinien się wykazać adwokat. Jest jeszcze trzecia i czwarta strona tej groteski, a mianowicie poseł Roman Giertych deklaruje, że walczy z „pisowskim” upolitycznieniem wymiaru sprawiedliwości, zarządzanym przez politycznie motywowanych prawników. Idealnie ta retoryka posuje do Romana Giertycha, z tą różnicą, że reprezentuje KO, nie PiS. Wszystko to razem wzięte sprawiło, że prokuratorzy z grupy Lex Super Omnia wydali oświadczenie utrzymane w bardzo ostrym tonie:
Tak jak krytykowaliśmy wypowiedzi polityków układu politycznego rządzącego uprzednio, tak samo teraz musimy krytykować polityków układu politycznego rządzącego obecnie. (…) żaden polityk nie może ingerować w pracę prokuratora, ani poprzez narzędzia wpływu wynikające z ciągle obowiązującej ustawy Prawo o prokuraturze, ani poprzez publikowanie treści, w których, jako ‘człowiek władzy’, łaje szeregowych prokuratorów prowadzących postępowania karne. (…) Niezależnie od tego jak bardzo znany i wpływowy jest ten, który poucza go (prokuratora – red.) w mediach, to człowiek ten nie ma żadnego wpływu ani na sprawę prowadzoną przez tego prokuratora, ani na jego karierę zawodową (w pozytywnym lub negatywnym znaczeniu)
Wcześniej na aktywność, czy raczej nadpobudliwość mecenasa i posła Romana Giertycha reagował Prokurator Generalny Adma Bodnar, który dyplomatycznie oświadczył, że wolałby nie prowadzić dyskusji i pracy prokuratorskiej na forum mediów społecznościowych. Widać, wyraźnie, że wokół mecenasa zaczyna się robić gorąco, dopóki nikomu z „koalicji 13 grudnia” nie deptał po odciskach był akceptowany i adorowany przez „Silnych Razem”. Teraz wiele wskakuje na to, że sam Donald Tusk będzie musiał wkroczyć do akcji. Teoretycznie Roman Giertych ma tutaj mocne argumenty, ponieważ wielokrotnie występował jak pełnomocnik całej rodziny Tusków, ale jak wiadomo Donald Tusk żadnych sentymentów nie uznaje i nie takich przyjaciół wyrzucał z politycznych sanek.
Ostatnio w „koalicji 13 grudnia” pojawiło się wiele konfliktów, niesnasek i walk frakcyjnych i nie byłoby w tym nic dziwnego, w końcu taki jest urok koalicji, gdyby nie dwie okoliczności. Po pierwsze dzieje się to niespełna pięć miesięcy po objęciu władzy, po drugie skala i nagłośnienie konfliktów robi spore wrażenie. Jeśli jeszcze doszłaby do tego porażka w wyborach do Parlamentu Europejskiego, koalicja może rozpocząć proces rozkładu i co za tym idzie utraty władzy.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!