Ciężko znaleźć odpowiednie słowa, aby oddać skalę sukcesu „terroru praworządności” i „uśmiechniętej Polski”, bo nawet słynne aresztowanie Alphonsa Gabriela Capone za podatki nie bardzo tu pasuje. Z drugiej strony na siłę można by się doszukać podobieństw chociażby z tego względu, że ściganiem znanego bossa mafii i Jarosława Kaczyńskiego zajęły się najwyższe władze państwowe.
Gdy Koalicja Obywatelska maszerowała z serduszkami przypiętymi na bluzkach i koszulach, krzycząc radosne „jeb*ć PiS”, w Internecie wyborcy i politycy KO prześcigali się w pomysłach na wsadzanie do wiezienia wrogów politycznych „uśmiechniętej Polski”. Padały konkretne nazwiska, które w „wolnej Polsce” będą siedzieć i oczywiście listę otwierał sam Jarosław Kaczyński. Coś chyba jednak poszło nie albo poszło niekoniecznie tak, jak miało pójść.
Tak jak deklarowałem wcześniej – każde złamanie prawa zostanie rozliczone. Policja robi swoje nawet jeśli nie jest to tak „spektakularne i widowiskowe” jak niektórzy by oczekiwali. Bezkarność PiS się skończyła. I tak pozostanie. https://t.co/XwQIHZc3v7
— Marcin Kierwiński (@MKierwinski) May 1, 2024
Wpis ministra wzbudził jedną wielką konsternację i natychmiast został skojarzony z buńczucznymi deklaracjami, nawiasem mówiąc panu Kierwińskiemu po 4 miesiącach znudziło się „przywracanie praworządności” i wybiera się do PE. Poważna próba rozliczenia Jarosława Kaczyńskiego skończyła się pełną kompromitacją komisji do spraw „Pegasusa”. Prezes PiS ośmieszył przewodniczącą i członków, natomiast jeden członek zapamięta to wydarzenie w sposób szczególny. Czy ten srogi rewanż w postaci uchylenia immunitetu, za to, że Jarosława Kaczyński przeciwdziałał profanacji pomnika smoleńskiego, jest poważny?
Będzie to jedno z tych pytań, jakie sobie postawią mieszkańcy wrocławskiego Jagodna i inni naiwni wyborcy, którzy poważnie potraktowali obietnice Donalda Tuska i Koalicji Obywatelskiej. Patrząc na to z dystansu nie sposób oprzeć się wrażeniu, że znów mamy do czynienia z polityczną groteską. Nawet Polacy mający serdecznie dość miesięcznic smoleńskich, nie tolerują barbarzyńskich zachowań bojówek atakujących Kaczyńskiego wyzwiskami i prowokacjami tak niskimi, jak składanie wieńca z napisami obciążającymi za śmierć 96 ofiar braci Kaczyńskich.
Dla zdecydowanej większości Polaków cmentarz i pomniki poświęcone zmarłym to miejsca święte, gdzie się nie wyje przez megafony, nie urządza happeningów i nie wyzywa żałobników. Trzeba się też wykazać wyjątkowo ładunkiem złej woli, aby w działaniu Jarosława Kaczyńskiego widzieć czyn chuligański, polegający na kradzieży i niszczeniu mienia. Taką złą wolą wykazał się aparat państwa z jego najwyższymi przedstawicielami i nic nie wskazuje na to, żeby politycznie coś na tym ugrał.
Podobne zachowania pokazują bezsilność i desperację, które łączą się w polityczny populizm. Setki razy słyszeliśmy, że prezes PiS odpowiada za zdemolowanie Polski, konstytucji i demokracji, a tymczasem ma odpowiadać za „zdemolowanie” prowokacyjnego wieńca. Nie ma w tym cienia powagi państwa, nie ma w tym krzty powagi wymiaru sprawiedliwości. Politycy swoim zwyczajem nie dostrzegają własnej śmieszności, ale za tak prymitywne działania zawsze przychodzą rachunki i być może pierwszy przyjdzie już w czerwcu, w postaci wyników wyborczych do Parlamentu Europejskiego.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!