Foto: Screen YouTube

O filmie „Franciszkańska 3” niewiele już się mówi w głównych mediach, stacja TVN24 zrozumiała i dano jej do zrozumienia, że był to chybiony strzał w kampanii wyborczej. W obronę wizerunku JPII zaangażowała się nie tylko prawica, ale PSL i konkurencyjna telewizja Polsat. Na nieszczęście producentów i twórców tego propagandowego obrazu, doszło też do wielu aktów agresji i wandalizmu, co w Polsce zawsze działa na korzyść ofiar, a nie agresorów. Jednym z bardziej bulwersujących wydarzeń była profanacja pomnika Jana Pawła II przed katedrą w Łodzi i niemal od pierwszej chwili zaczęły się spekulacje, kto mógł tego dokonać.

„Śledztwo” społeczne toczyło się w dwóch generalnych kierunkach, zgodnych z wyznawaną linią światopoglądową i polityczną. Prawa strona podejrzewała o ten wandalizm skrajnie lewicowe bojówki, z wyróżnieniem aktywistów LGBT. Z kolei po lewej stronie słyszeliśmy o „spisku pisowskim” i misternie przygotowanej prowokacji. Takie sugestie upubliczniał między innym znany dziennikarz Gazety Wyborczej Paweł Wroński:

Trzeba przyznać, że podobne schematy „śledcze” nie są niczym nowym i mają charakter uniwersalny, w tym sensie, że wszystkie strony konfliktu notorycznie po nie sięgają. Jednak w tym przypadku trafnym okazał się stereotyp lewicowego aktywisty połączonego ze środowiskiem LGBT, a nie spisek władzy. Sprawcą okazał się Paweł W. wypełniający wszystkie kryteria i cechy charakterystyczne spisane w „prawicowym dochodzeniu”. Właściwie mamy w tu cały katalog cech szczególnych, bo prócz tego, że Walenia jest aktywistą LGBT, brał udział w strajku kobiet i Młodzieżowym Strajku Klimatycznym oraz wielu innych akcjach związanych z radykalną lewicą, które opisuje na swoich kontach społecznościowych:

Paweł W. walczący o pokój na świecie, czyste powietrze i poszanowanie mniejszości, a co najbardziej śmieszne, walczący z wandalizmem łódzkich kibiców, którzy hasłami klubowymi okraszają ściany budynków i murów w Łodzi, nie miał problemów z „pomalowaniem” pomnika JPII i siebie samego.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Paweł Walenia (@a_wild_whale)

O tym kto okazał się sprawcą chuligańskiego wybryku wiemy dzięki łódzkim funkcjonariuszom Policji, a zatrzymany przez nich Paweł W. w najbliższym czasie usłyszy zarzuty. Do sprawy póki co nie odniósł się Paweł Wroński, ale z pewnością się odniesie, z nowym przekazem, gdzie „pisowski spisek” zostanie zamieniony na „pisowską homofobię”.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!