Foto: Stanisław Kowalczuk / East News

Do tego dziwnego i tajemniczego zdarzenia doszło wczoraj rano, 14 grudnia 2022 roku, ale dopiero dziś pojawiły się pierwsze doniesienia medialne. Jest to tym bardziej zaskakujące, że po zawaleniu się sufitu do szpitala został przewieziony nie tylko budowlaniec, który wykonywał prace remontowe na terenie komendy, ale i na obserwację trafił Komendant Głównej Policji gen. insp. Jarosław Szymczyk. Gdy do tych wszystkich nadzwyczajnych okoliczności dołożymy fakt, że to pirotechnicy, a nie architekci i biegli z zakresu budownictwa, badają teraz przyczyny zawalenia się stropu, to sprawa wydaje się „nieco” inna, niż głoszą oficjalne komunikaty.

Niemniej dziwny jest podział administracyjny budynku i miejsce samego zdarzenia. Strop miał się zwalić na parterze budynku, gdzie znajduje się pomieszczenie zajmowane przez służby ochrony obiektu. W tym miejscu służbę mieli pełnić zarówno cywilni, jak i mundurowi funkcjonariusze, ale nie są to pracownicy KGP. Z kolei dwa piętra wyżej znajdują się pomieszczenia socjalne gabinetu Komendanta Głównego Policji. Ze strony KGP dotąd nie wyszły żadne informacje dotyczące najbardziej podstawowych faktów, choćby takich, gdzie znajdował się komendant KGP, gdy doszło do wypadku i jak to możliwe, że on jeden z całej załogi KGP trafił na obserwację do szpitala?

Wiadomo natomiast na pewno, że gen. Jarosław Szymczyk nie mógł przebywać, na parterze budynku KGP, bo ten jest wyłączony z użytkowania i nie mają do niego dostępu pracownicy komendy. W związku z remontem funkcjonariusze dostają się do budynku tylnym wejściem. Co się zatem stało, jaka była przyczyna zawalenie sufitu na parterze, która wywołała zagrożenie dla funkcjonariuszy zajmujących wyższe piętra? Z nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy usiłujących uzyskać informacje bezpośrednio od świadków zdarzenia, wynika, że przed uszkodzeniem stropu w KGP rozległ się potężny huk.

Bardzo ciekawy obraz daje połączenie nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy, z oficjalnym komunikatem wydanym przez Rzecznika Komendanta Głównego Policji insp. Mariusz Ciarkę.

Do uszkodzenia stropu doszło wczoraj w pomieszczeniu służby ochronnej. Jest to pomieszczenie niejawne, w którym znajdują się urządzenia związane z zapewnieniem ochrony obiektów KGP, dlatego nie możemy udzielać żadnych informacji.

O sprawie nie została też poinformowana prokuratura, co w takich przypadkach raczej jest standardem. Wiele wskazuje, że mamy do czynienia z typowym „drugim dnem”, a ponieważ to drugie dno pachnie niemałym skandalem i kompromitacją, to póki co KGP stosuje technikę „tajne przez poufne”. W kontrze do oficjalnych „wyjaśnień” stoją interpretacje „zwolenników teorii spiskowych”, które mówią, że w budynku KGP został odpalony pocisk z granatnika. Jak było naprawdę „ustali komisja”.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!