Foto: www.policja.pl

Dziś przed południem pisaliśmy o tajemniczym zawaleniu się stropu w Komendzie Głównej Policji i ośmielimy się zakwestionować prawdziwość oficjalnych komunikatów, które słowem nie wspominały o wybuchu, a odnosiły się do usterki budowlanej. Biorąc pod uwagę fakt, że ustaleniami przyczyn „katastrofy budowlanej” w pierwszej kolejności zajęli się pirotechnicy, nie nadzór budowlany, było niemal pewne, że w KGP musiało dojść do jakiejś eksplozji. Na niektórych portalach pojawiły się doniesienia, że został odpalony pocisk z granatnika i chyba to zmusiło MSWiA, do wydania własnego komunikatu, który brzmi więcej niż sensacyjnie! 

MSWiA potwierdziło, że doszło do eksplozji, ale dopiero to co eksplodowało robi piorunujące wrażenie. W pokoju obok gabinetu Komendanta Głównego Policji miał wybuchnąć jeden z prezentów, jaki Komendant otrzymał od ukraińskiej Policji w czasie roboczej wizyty na Ukrainie.

Eksplodował jeden z prezentów, które Komendant otrzymał podczas swojej roboczej wizyty na Ukrainie w dn. 11-12 grudnia br., gdzie spotkał się z kierownictwami ukraińskiej Policji i Służby ds. sytuacji nadzwyczajnych. Prezent był podarunkiem od jednego z szefów ukraińskich służb.

MSWiA podała też bardziej szczegółowe informacje na temat stanu zdrowia gen. insp. Jarosława Szymczyk, szef Policji miał doznać „lekkich obrażeń” i czasowo stracić słuch, co spowodowało, że trafił na obserwację do szpitala.

W wyniku eksplozji Komendant doznał lekkich obrażeń i od wczoraj przebywa na obserwacji w szpitalu. Lekkich obrażeń nie wymagających hospitalizacji doznał też pracownik cywilny Komendy Głównej Policji.  

Komunikaty MSWiA wprawdzie zwierają parę konkretnych informacji, ale nadal nie odnoszą się do medialnej hipotezy dotyczącej wystrzału z granatnika. Natomiast nie można wykluczyć i raczej trzeba podejrzewać, że „prezent” to właśnie ukraiński granatnik.

Dalecy jesteśmy od dobrego nastroju i w żadnym wypadku nie chcemy drwić z wydarzenia, które mogłoby się skończyć tragicznie, ale skojarzenia z innym „ukraińskim prezentem” nasuwają się same. Kilka tygodni temu w Przewodowie spadła ukraińska rakieta i zabiła dwóch Polaków. Strona ukraińska do dziś wypiera się swojego udziału w tej tragedii i to też daje wiele do myślenia, w kontekście oświadczenia MSWiA:

Strona polska zwróciła się do strony ukraińskiej o złożenie stosownych wyjaśnień. Sprawą od początku zajmuje się prokuratura i odpowiednie służby.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!