Chodzi ciągle o to samo, czyli magiczne słówko „ekologia” i znany skrót Fit for 55, który wypromował bardzo popularny i lubiany w Polsce Frans Timmermans. W ramach programu Fit for 55, popartego również przez Polskę, kraje Unii Europejskiej zobowiązały się do redukcji o 55% tak zwanych gazów cieplarnianych i stąd nazwa programu Fit for 55. Dotąd wprowadzano już cały szereg regulacji, a tak naprawdę restrykcji, z których najgłośniejszą jest zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych od 2035 roku.
Za to niemal w zupełnej ciszy Parlament Europejski przyjął nową i bardzo podobną dyrektywę dotyczącą tym razem mieszkań i domów, które mają spełniać ostre wymagania ekologiczne. Polska do tej operacji przygotowała się jak nigdy, bo 17 września 2020 r. Sejm przegłosował nowelizację ustawy o wspieraniu termomodernizacji i remontów oraz niektórych innych ustaw (druk nr 574). Obowiązek utworzenia specjalnego systemu ustawodawca powierzył Głównemu Urzędowi Nadzoru Budowlanego i tak narodził się CEEB.
W 2022 roku każdy właściciel lub zarządca budynku i lokalu miał obowiązek złożyć deklarację CEEB, czyli Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków i w odpowiedniej rubryce wpisać z jakiego źródła ciepła nieruchomość korzysta:
- pompa ciepła;
- sieć ciepłownicza;
- kocioł grzewczy na paliwa stałe;
- piec kaflowy lub wolnostojący opalany paliwem stałym (węgiel, pellet, drewno);
- kominek na paliwo stałe;
- kocioł olejowy;
- gazowy podgrzewacz przepływowy lub/i pojemnościowy;
- kominek gazowy;
- grzejnik gazowy;
- trzony kuchenne;
- piecokuchnie;
- kuchnia węglowa.
Nie wymaga większego wyjaśnienia, które z wyżej wymienionych urządzeń są największym wrogiem „zielonego ładu” i chodzi oczywiście o wszystkie źródła ciepła związane z węglem, drewnem i olejem opałowym. Kotły węglowe, piece i kominki to najniższe klasy ekologiczne wprowadzone przez UE w ramach dyrektywy EPBD (Energy Performance of Buildings Directive). Trudno powiedzieć, czy polski rząd wiedział, że deklaracje CEBB będą w przyszłości służyć dyrektywie EPBD, ale jeszcze trudniej uwierzyć, że nie wiedział, ponieważ przypisane do poszczególnych klas ekologicznych lokale i budynki idealnie pasują do nowych przepisów Unii Europejskiej.
Klasy energetyczne są oznaczane literami od A (nieruchomości o zerowej emisji), po G (nieruchomości wysokoemisyjne, zwane wampirami energii). Połączone przepisy krajowe i UE będą w Polsce wdrażane od 1 stycznia 2024 r., wtedy wszystkim budynkom zostanie przyznana „literka ekologiczna”, podobnie jak urządzeniom AGD. Właściciele nieruchomości, które nie wypełnią norm emisji przynajmniej na poziomie klasy E, nie będą mogli swoich mieszkań i domów ani sprzedawać, ani wynająć. Zakaz pojawi się w 2030 roku, czyli o 5 lat wcześniej niż zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych.
Szacuje się, że w Polsce nowa restrykcja obejmie kilka milionów Polaków posiadających domy i mieszkania w najniższych klasach energetycznych. W praktyce na sprzedaż i wynajem nie ma szans domek jednorodzinny ogrzewany kotłem CO lub kominkiem, ale też nieocieplane kamienice i bloki z „wielkiej płyty” korzystające z tradycyjnego centralnego ogrzewania.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!