Foto: PAP/EPA/Tim Aro/TT

11 września 2022 roku w Szwecji odbyły się wybory do Riksdagu. Wbrew zapowiedziom i oczekiwaniom szwedzkich oraz europejskich elit wybory wygrała prawica. Wprawdzie to Partia Socjaldemokratyczna uzyskała najwyższy wynik wyborczy – 30,3% głosów, ale to stanowczo za mało, żeby utrzymać władzę. Dlatego nowy rząd stworzył blok prawicowy, który uzyskał 49,5% i minimalnie pokonał koalicję lewicowa (48,8%). Taki rezultat dały prawicy 176 miejsc w parlamencie i 3 głosy przewagi nad lewicą. Nowym premierem Szwecji, 17 października 2022 roku został Ulf Kristersson z Umiarkowanej Partii Koalicyjnej.

Ulf Kristersson premier niemal od pierwszych dni swojego urzędowania wprowadził zasadnicze zmiany w szwedzkiej polityce, a najbardziej szokującą dla lewicowych środowisk okazała się likwidacja samodzielnego ministerstwa klimatu i środowiska oraz przeniesienie go do ministerstwa energii, biznesu i przemysłu. Ministrem energii, biznesu i przemysłu Szwecji została Ebba Busch z partii Chrześcijańskich Demokratów, natomiast Romina Pourmokhtari z partii Liberałów będzie ministrem klimatu i środowiska „bez teki”, czyli ministrem realizującym cele nadrzędnego ministerstwa energii.

Zmiana szwedzkiej polityki wiąże się ze wcześniejszym stanowiskiem szwedzkich konserwatystów, którzy jeszcze w kampanii wyborczej ostro krytykowali tak zwaną neutralność klimatyczną i gospodarkę bezemisyjną, co miało doprowadzić do realizacji utopijnej idei ograniczenia emisji CO2 do zera. Mało tego, rząd szwedzki zapowiedział, że w energetyce postawi na elektrownie jądrowe i na ten cel przeznaczy 36 miliardów dolarów. Przeciw takim zmianom natychmiast zaprotestowały wszystkie autorytety i organizacje, jakie z „ochrony klimatu” żyją.

W ten sposób pojawiło się nowe zagrożenie dla Agendy na rzecz zrównoważonego rozwoju 2030 promowanej przez Klausa Schwaba, prezesa Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. Kwestie środowiskowe przestaną być traktowane priorytetowo w momencie, kiedy akurat mierzymy się z wyzwaniami bioróżnorodności i problemami polityki leśnej – alarmuje  profesor Karin Bäckstrand z Uniwersytetu Sztokholmskiego.

To prawdziwa zmiana paradygmatu w szwedzkiej polityce. To przejście od polityki klimatycznej mknącej do przodu z pełną prędkością do wrzucenia wstecznego biegu i równie szybkiego cofania się – powiedział rzecznik Partii Zielonych Per Bolund.

Działania nowego rządu na rzecz klimatu mogą przyczynić się do zwiększenia emisji gazów o 25 mln ton do końca kadencji gabinetu w porównaniu do obecnie wdrażanej polityki. To równowartość połowy rocznej emisji Szwecji – prasowe oświadczenie organizacji World Wide Fund for Nature.

Do zastrzeżeń i niepokojów wyrażonych przez ekspertów, organizacje klimatyczne i konkurencję polityczną odniosła się najmłodsza w historii Szwecji minister bez teki Romina Pourmokhtari z partii Liberałów:

Będziemy ciężko pracować i wdrażać małe kroki, zarówno w stosunku do przemysłu, jak i samych obywateli, aby wpłynąć na tempo (transformacji klimatycznej, przyp. red.) w oczekiwany przez nas sposób.

Wszystko wskazuje na to, że Szwecja wstała z kolan i zerwała z polityką brzydkiej panny bez posagu, w dodatku uczyniła to przy pomocy faktów, nie deklaracji. Kiedy Polska, panie prezesie Jarosławie Kaczyński, przestania mówić i zacznie działać?

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

1 KOMENTARZ

  1. https://energimyndigheten.a-w2m.se/FolderContents.mvc/Download?ResourceId=208636&fbclid=IwAR0z8p52JLrsRHLTcZBqQrmKmsCfYpA7ZjIKR1JheqQpCAZsX3pEI0eSzTs
    O energetyce w Szwecji w skrocie mozna poczytac tutaj. Glownie stare, wielkie czyli nieekologiczne elektrownie wodne.
    Oni sa tak do przodu z OZE że stac ich bylo na zamykanie elektrowni jadrowych, ostatnio w 2020. Energia jaka wykorzystuja sumarycznie identyczna jak w Polsce czyli ok 3.5x wiecej per capita.