Foto: Monika Matuszkiewicz-Biel

W slangu internetowym występuje wiele słów i fraz, które natychmiast są odczytywane przez internautów we właściwy sposób. Jednym z bardziej popularnych i jednocześnie prześmiewczych komunikatów jest kultowy przyjazd policji do Internetu albo na konkretny portal. Taki zwrot pojawia się zawsze, gdy ktoś za pomocą wpisu na portalu społecznościowym zapowiada podjęcie kroków prawnych lub takie kroki podjął i się nimi pochwalił. Z tej drugiej opcji postanowił skorzystać Paweł Kukiz, który nieco chaotycznie wszedł w kampanię wyborczą.

Kilka dni temu na konferencji prasowej w Opolu doszło do ostrego starcia Pawła Kukiza (PiS) z Witoldem Zembaczyńskim (KO), obaj politycy pochodzą i startują z tego samego miasta, co siłą rzeczy rodzi rozmaite konflikty. W przypadku tych rwali chemii nigdy nie było, a spór trwa od pierwszego kontaktu, który miał miejsce w czasie kampanii wyborczej w 2015 roku. Tym razem poszło o fundację Pawła Kukiza dotowaną z publicznych pieniędzy. Zembaczyński zarzucił konkurentowi, że ten otrzymał ponad 4 miliony złotych i nie wiadomo co się z nimi stało, bo nie widać żadnej aktywności fundacji i nawet jej siedziby.

Kukiz w odpowiedzi wyjaśnił, że środki są prawidłowo rozliczne, natomiast fundacja musiała zmienić siedzibę z powodu wypowiedzenia umowy przez właściciela poprzedniego lokalu. Jeszcze tego samego dnia i na tej samej konferencji Paweł Kukiz zapowiedział, że w imieniu własnym i fundacji wniesie pozwy przeciw Zembaczyńskiemu. Potem konflikt przeniósł się na portal Twitter, gdzie Zembaczyński opublikował nagranie z rzekomym atakiem zwolennika Kukiza i PiS na samochód, którym porusza się poseł KO. Incydent ten i stawiane przez Zembaczyńskiego zarzuty dodatkowo zmotywowały Kukiza, ale okazało się, że zamiast pozwów polityk startujący z listy PiS złożył skargę: „policja, proszę przyjechać na Twittera”:

W przypadku prywatnego aktu oskarżenia, gdy oskarżony jest nie tylko znany, ale powszechnie znany i w dodatku prowadzi autoryzowane konta na portalach społecznościowych, powołanie się na art. 488. k.p.k. jest co najmniej niezrozumiałe. Przepis ten dotyczy czynności, które zazwyczaj dokonuje się, gdy sprawca jest anonimowy, a pokrzywdzony nie jest w stanie ustalić jego danych osobowych:

Art. 488. k.p.k Czynności Policji w sprawach z oskarżenia prywatnego
§ 1. Policja na żądanie pokrzywdzonego przyjmuje ustną lub pisemną skargę i w razie potrzeby zabezpiecza dowody, po czym przesyła skargę do właściwego sądu.
§ 2. Na polecenie sądu Policja dokonuje określonych przez sąd czynności dowodowych, po czym ich wyniki przekazuje sądowi. Przepis art. 308 dochodzenie w niezbędnym zakresie stosuje się odpowiednio.

Swego czasu spore poruszenie wywołał wpis Jakuba Wiecha, w którym informował, że komentarze jednego z użytkowników portalu Twitter zostało zabezpieczone notarialnie. Dokładnie tyle wystarczyło zrobić, choć i to wydaje się czynnością zbędną, gdy oskarżonym ma być powszechnie znany polityk, którego konta są autoryzowane, ale Paweł Kukiz postanowił urządzić prawny spektakl, jak na polityka przystało. W efekcie postępowanie z całą pewnością się wydłuży i o tym, żeby wyrok zapadł przed dniem wyborów można zapomnieć.

W zaistniałej sytuacji trudno się oprzeć wrażeniu, że Paweł Kukiz raczej buduje napięcie i kampanię, niż skutecznie w wymiarze prawnym broni swoich racji. Jeszcze bardziej dziwnym wydaje się ten ruch, jeśli wziąć pod uwagę tryb wyborczy, czyli taki tryb, o jakim zwykły obywatel może pomarzyć. W trybie wyborczym sądy rozstrzygają spory w ciągu 24 godzin, a w trybie odwoławczym mają 48 godzin na wydanie orzeczenia. Jeśli politykowi zależy na szybkim oczyszczaniu się z fałszywych zarzutów, to nie ma lepszej i krótszej drogi.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!