Foto: Screen TVN24

Eksperci już od dawna alarmują, że żyjemy w czasach krótkich komunikatów, a i tych nie czytamy do końca. Czytanie nagłówków i komentowanie na ich podstawie całej treści, która bardzo często jest sprzeczna z tytułem, to niestety powszechne zjawisko. Odpowiedzialność za to w znacznej mierze ponoszą media, bo to one w pogoni za sensacją produkują sugestywne nagłówki wywołujące emocje u czytelnika. Po drugiej stronie jest chęć natychmiastowego skomentowania bulwersujących informacji i tak giną wszelkie fakty.

O tym wszystkim mogła przekonać się Anna Siarkowska, która na portalu X napisała krótki komentarz do stanowiska Episkopatu Polski. Nie ma w tym wpisie nic sensacyjnego, można wręcz powiedzieć, że jest to bardzo przemyślana, sprawna retorycznie i atrakcyjna w formie opinia, co się rzadko politykom zdarza.

O ile ktoś zadał sobie trud i przeczytał te kilka zdań, to z cała pewnością nie dostrzeże tu śmieszności, czy tym bardziej profanacji. Dlaczego zatem tak wiele reakcji Internautów właśnie do śmieszności i profanacji się odnosiło? Powód jest bardzo prostu, po prostu ludzie nie przeczytali całości i skupili się na politycznych sympatiach oraz antypatiach, które podkręciły medialne skrótu tupu: „Nie po to Chrystus umarł na krzyżu, żeby PiS wygrał wybory”. Takie sformułowanie, samo w sobie, rzeczywiście skłania do tego, żeby się popukać w głowę, ale jest to ewidentna manipulacja i klasyczne wyrwanie „sensacji” z kontekstu. Lektura całego komentarza Anny Siarkowskiej człowieka myślącego skłania do zupełnie innych wniosków. Można się z tym, co napisała posłanka zgodzić lub nie, ale tylko przy złej woli albo całkowitym niezrozumieniu tekstu, pojawi się zarzut, że Siarkowska „zapisała” Chrystusa do PiS.

Jeśli mowa o „zapisywaniu”, to raczej hierarchii kościelnej sprzyjającej polityce PiS, między innymi poprzez asekuracyjne zachowanie w kwestii aborcji, bo tak brzmiał główny zarzut:

Nareszcie Kościół przestaje chować głowę w piasek. Widocznie biskupi zrozumieli to w końcu, że nie po to Jezus Chrystus umarł na krzyżu, by @pisorgpl wygrał kolejne wybory. I dlatego, mimo trwającej kampanii wyborczej, zdecydowali się jednak zająć jednoznaczne i niewygodne dla PiS stanowisko.

Ironiczne i sprawne językowo podsumowanie dotychczasowej aktywności episkopatu w kluczowej dla Kościoła sprawie. PiS i Chrystus nie są tu politycznymi rywalami czy sprzymierzeńcami, ale symbolizują niezrozumiałą dla katolika postawę biskupów. Czy Siarkowska próbowała w ten sposób przypomnieć o swoim istnieniu i starcie w wyborach? Naturalnie, że tak, jak wszyscy politycy, ale to żadne usprawiedliwienie dla braku umiejętności czytania ze zrozumieniem jej słów.

Anna Siarkowska kilkukrotnie próbowała zwracać uwagę na to, jak brzmiała pełna treść jej wpisu, ale bez większego powodzenia, niewielu komentujących dało się namówić na czytanie całości ze zrozumieniem. Media na podobnych manipulacjach budują sobie statystyki, politycy korzystają z okazji, by dokopać konkurencji, a użytkownicy Internetu nawet jak zrozumieją, że popełnili błąd, to nie mają ochoty do błędu się przyznawać.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!