Foto: Alexander Dinger

Godzina szósta rano, to najbardziej przerażająca pora dla wielu polityków, biznesmenów i obrońców konstytucji w Polsce. Powodem jest fakt, że właśnie o tej godzinie najczęściej mają przebiegać aresztowania dokonywane przez służby specjalne. Jak się okazuje nie jest to polska specjalność, ale powszechnie stosowana praktyka również u naszych zachodnich sąsiadów. Dziś wczesnym rankiem, na zlecenie prokuratora federalnego, niemiecka policja przeszukała ponad 100 mieszkań i budynków w kilku landach oraz dokonała 25 aresztowań.

Informatorzy dziennika Die Welt twierdzą, że w tej gigantycznej operacji uczestniczyło 3000 funkcjonariuszy koordynowanych przez Prokuraturę Federalną i Federalny Urząd Policji Kryminalnej. Dodatkowe wsparcie dali funkcjonariusze jednostki specjalnej policji federalnej GSG 9 oraz specjalne grupy zadaniowe policji poszczególnych landów. Akcja została zorganizowana przeciw organizacji „Reichsbürger”, co na język polski można przetłumaczyć jako „Obywatele Rzeszy”. Intuicyjne skojarzenia z czasami III Rzeszy mają swoje pełne uzasadnienie, chociaż sprawa nie jest tak prosta, jak się wydaje.

W grupie miały działać bardzo wysoko postawione osoby publicznie, w tym była polityk AFD i obecna sędzia Sądu Okręgowego, byli żołnierze Bundeswehry, a nawet Książe Heinrich XIII. Władze niemieckie oskarżają Reichsbürger o planowanie zamachu stanu, a dokładnie chodzi o „oczyszczenie” obecnego rządu Niemiec, który w ocenie rewolucjonistów jest za mało niemiecki. Determinacja Reichsbürger w dążeniu do realizacji celu nadrzędnego jest tak duża, że służby miały zabezpieczyć broń, która była w posiadaniu kilu członków grupy, ale na razie nie ma żadnych informacji na temat konkretnych zarzutów.

Wiadomo natomiast, że przeszukano mieszkanie Birgit Malsack-Winkemann, byłej posłanki Bundestagu z partii AfD, co miało zdaniem dziennikarzy Die Welt nastąpić o słynnej godzinie 6.00 rano. Wejście do mieszkania w berlińskiej dzielnicy Wannsee miało bardzo dynamiczny charakter – służby staranowały drzwi mieszkania byłej pani poseł. Birgit Malsack-Winkemann nie tylko była członkiem AfD i posłanką do Bundestagu w latach 2017-2021, ale była też sędzią Sądu Okręgowego w Berlinie, do którego powróciła po zakończeniu poselskiej kadencji.

W czerwcu tego roku Lena Kreck z Izby Deputowanych w Berlinie, pełniąca funkcję Justizsenatorin, czyli senatora ds. sprawiedliwości, wystąpiła z wnioskiem o przeniesienie Birgit Malsack-Winkemann na emeryturę z powodu łamania przez nią konstytucji. Niemiecki sąd administracyjny oddalił jednak wniosek i Birgit Malsack-Winkemann i w świetle prawa Birgit Malsack-Winkemann nadal jest sędzią, zatem w języku polskich mediów liberalnych można mówić o „napaści na wolne sądy” i to „taranem”.

Drugim domniemanym członkiem grupy Reichsbürger, który wzbudza szczególne emocje, jest książę Heinrich XIII, wywodzący się ze starej rodziny szlacheckiej. Rodzina Reuss przez wieki rządziła w dzisiejszej Turyngii, a jej panowanie zakończyła dopiero rewolucja listopadowa z 1918 roku. Ród zachował jednak część swoich posiadłości, między innymi zamki w Dolnej Austrii i Turyngii. Książę Henryk XIII jest właścicielem nieco skromniejszej nieruchomości położonej w Saaldorf an der Saale, jest to neogotycki domek myśliwski Waidmannsheil. Prokuratura i policja federalna wskazują tę nieruchomość jako jedno z centrum dowodzenia „Obywateli Rzeszy”, tam miały powstać plany obalenia rządu i tam koordynowano większość działań podejmowanych przez grupę.

Służby specjalne Niemiec i Federalny Urząd Ochrony Konstytucji od 2016 roku oficjalnie monitorują organizację Reichsbürger. Według szacunków grupa ma liczyć 21 000 członków, z czego około tysiąc członków jest uważanych ze ekstremistów. W ramach Reichsbürger działa wiele frakcji i liderów, którzy różnią się od siebie w głoszonych poglądach, ale mają jeden punkt jest wspólny – siłowe obalenia rządu. Najgłośniejszym jak do tej pory aktem agresji zmierzającym w tym kierunku, było zastrzelenie funkcjonariusza SEK w Georgensmünd w Bawarii, czego w dniu 19 października 2016 roku dokonał zwolennik Reichsbürger .

Ciekawe w jaki sposób ta sprawa byłaby komentowana w Polsce, gdyby dotyczyła „Obywateli RP” i na przykład sędziego Tueyi oraz właściciela posiadłości w Chobielinie?

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!