Foto: ANDRZEJ IWANCZUK / REPORTER

Po 15 października, a szczególnie po 13 grudnia 2023 roku, w Polsce radykalnie zmieniła się rzeczywistość polityczna. „Zjednoczona Prawica” utraciła władzę na rzecz „koalicji 13 grudnia”. Takie wydarzenie zawsze jest bolesne dla jednych i euforyczne dla drugich. Nowa władza nie szczędzi sobie euforii do tego stopnia, że bardzo szybko zaczęła popełniać największe grzechy władzy poprzedniej i jeszcze dodała coś od siebie. „Zjednoczona Prawica” z kolei płakała nad swoim losem prawie trzy miesiące, ale ostatnio wydawało się, że traumę porażki ma już za sobą.

Tak się wydawało do wczoraj, gdy późnym wieczorem i aż do północy trwała ożywiona debata publiczna wywołana wiecowym wstąpieniem Patryka Jakiego. Polityk Suwerennej Polski, obecnie zastępujący chorego lidera Zbigniewa Ziobrę, nie pierwszy raz zwrócił uwagę na błędy we własnym obozie. Nie było to jednak bicie się we własne piersi, ale okładanie Mateusza Morawieckiego za politykę w stylu „miękiszona”. Termin „miękiszon” ukuł Zbigniew Ziobro dla Mateusza Morawieckiego, gdy ten zaczął ulegać Unii Europejskiej i po kolei podpisywał kolejne porozumienia groźne dla Polski, w tym najgroźniejszy „Zielony ład”. Dlatego też sporo zdziwienie wywołuje fakt, że poniższa wypowiedź Patryka Jakiego wywołała takie poruszenie w Prawie i Sprawiedliwości.

W tych kilkunastu zdaniach zawiera się prawda i tylko prawda, również z tego powodu, że żadnej refleksji w obozie Matusza Morawieckiego i w nim samym nie widać. Rzeczywiście to Morawiecki był autorem pomysłu, aby zmienić kurs z twardego na miękki i zacząć z UE współpracować. Efekty tej współpracy są takie, że Polska przegrała negocjacyjnie wszystko, co mogła i czego nie mogła przegrać, natomiast UE śmiała się ze swoich deklaracji i obietnic. Politycy związani z obozem Morawieckiego natychmiast ruszyli na odsiecz, ale ta kontrofensywa jest bardzo wątpliwa moralnie i intelektualnie.

Patryk Jaki celnie odpowiedział swoim kolegom stawiającym absurdalne zarzuty dotyczące wyników wyborów prezydenckich w Warszawie. Politycy PiS chyba już zapomnieli, jak w trakcie wyborów z Warszawy do Kielc przeniósł się sam Jarosław Kaczyński, co było decyzją biorąc pod uwagą warszawskie realia. Nikt nie oczekuje cudów będących poza zasięgiem polityków i różnica pomiędzy Jakim, a Morawieckim jest taka, że Morawiecki miał pełną swobodę decyzji, natomiast podjął decyzje fatalne, co mu słusznie zostało wytknięte.

Kto ma rację w tym sporze? Oczywiście odpowiedź jest zależna od autora odpowiedzi, co dobitnie widać po wymianie zdań w ramach „Zjednoczonej Prawicy”. Jest jednak pewien parametr jednoznacznie wskazujący na zwycięzcę. W polityce niezwykle rzadko się zdarza, aby wyborcy jednej partii przyznawali rację liderowi innej partii, a dokładnie tak się stało w przypadku Patryka Jakiego i wyborców PiS. Słowa Patryka Jakiego przemawiają do wielu wyborców PiS, ale niestety do niewielu polityków tej partii i to też wskazuje, kto ma krótkie spodenki.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!