Foto: Marcin Obara / PAP

Dziś wizytę w Polsce złożyła Vera Jourova, wychowanka George’a Sorosa, swego czasu zamieszana w aferę korupcyjną, z której dzięki „wolnym sądom” jakoś się wyplątała. Na wspólnej konferencji Jourovej i Adama Bodnara, poświęconej praworządności, nie usłyszeliśmy trudnych pytań, może by i takie padły, ale nie ma ich komu zadać. Przejęta siłą TVP teraz wystawia laurki władzy i ściga opozycję, natomiast dziennikarze z TV Republika albo nie dostają akredytacji albo mikrofonu, a jak się zdarzy wyjątek to i tak odpowiedź sprowadza się do standardowej formułki: „przywracamy porządek prawny”.

Dzięki nowej „praworządności”, czy raczej „terrorowi praworządności”, jak się publicznie chwalił Donald Tusk, w Polsce pod rządami „koalicji 13 grudnia” kwitnie takie bezprawie, jakiego od 1989 roku nie widział nikt. Dość powiedzieć, że władza przegłosowała uchwałę nawołującą do nie uznawania sędziów i wyroków Trybunału. Podobnie zresztą wyglądają sprawy w Sądzie Najwyższym, sądach powszechnych i KRS.

O tym co jest, a co nie jest zgodne z prawem decyduje dowolny minister, premier, czasem nawet poseł kolacji rządzącej. Prowadzi to do takich patologicznych absurdów, że jeden wyrok Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych jest respektowany, inny nie. KRS dla odmiany to neo-KRS, której członkowie łamią prawo, o ile nie zostali wybrani z ramienia „koalicji 13 grudnia”.

We wszystkich wymieniony wydarzeniach i innych bezprawnych działaniach brał udział Adam Bodnar i włos mu do tej pory z głowy nie spadł. Nie protestują żadne poważne organizacje w kraju i na świecie, milczy Komisja Europejska do spółki z Komisją Wenecką. Za to nie milkną zachwyty nad nową władzą i Adamem Bodnarem ze strony autorytetów prawnych, byłych sędziów TK i SN oraz fundacji zajmujących się wykluczonymi mniejszościami. Tak komfortowa atmosfera pracy powoduje, że Adam Bodnar z niezwykłą lekkością popełnia kolejne przestępstwa głównie z art. 231 k.k., czyli przekraczanie lub niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariusza publicznego.

Idealną ilustracją beztroski i bezprawia ministra sprawiedliwości oraz Prokuratora Generalnego jest odwołanie Prokuratora Krajowego, powołanie p.o. prokuratora i wreszcie powołanie nowego prokuratora. Na każdym etapie doszło do ewidentnego naruszenia prawa, a zaczęło się od bezprawnego odwołania Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego. Adam Bodnar, jak sam twierdził, długo szukał podstawy prawnej i ponieważ ostatecznie jej nie znalazł to postanowił zamówić opinię prawną zmieniającą obowiązującą ustawę i tak Barski został odwołany, bez wymaganej zgody Prezydenta RP.

W kolejnym etapie minister Bodnar powołał na nieprzewidzianą ustawą funkcję p.o. prokuratora Jacka Bilewicza, co również odbyło się z pominięciem Prezydenta RP. Wreszcie w ostatnim akcie bezprawia Adam Bodnar najpierw zorganizował konkurs na Prokuratora Krajowego, czego także nie przewiduje żadna ustawa i wręczył zwycięzcy Dariuszowi Kornelukowi nominację na Prokuratora Krajowego, co nastąpiło bez wymaganej opinii Prezydenta RP.

Aktualnie rządzący układ polityczny i większość sejmowa, w połączeniu z parasolem rozpiętym przez Unię Europejską i media krajowe, dają Bodnarowi i innym politykom „koalicji 13 grudnia” pełne poczucie bezkarności. Pamiętać jednak należy, że w Polsce różne cuda się zdarzały również takie, że politycy stawali przed sądami i byli skazywani. Gdy Adam Bodnar utraci władzę, będzie się mógł zapoznać z aktem oskarżenia, który z całą pewnością jeszcze wieloma punktami się wypełni.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!