Foto: Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl

W ostatnim dostępnym badaniu CBOS poziom zaufania do sądów wygląda w Polsce tragicznie. Zaledwie 29 proc. Polaków ocenia pracę sadów dobrze, aż 49 proc. źle. Dla porównania w Holandii 80 proc. obywateli dobrze ocenia sądy. Trudno się takim ocenom Polaków dziwić, skoro w Polsce regularnie sędziowie wydają orzeczenia nie mające nic wspólnego z logiką, doświadczeniem życiowym i nawet literą prawa. Przy tym wszystkim nie jest żadną tajemnicą, że gros sędziów jest zaangażowana politycznie, po jednej lub drogiej stronie nieustannej politycznej wojny.

Doskonałym przykładem na absurdalnego postępowania i politycznego zaangażowanie sądu jest sprawa, której nigdy być nie powinno być. 5 listopada 2022 roku na spotkaniu wyborczym w Ełku, Jarosław Kaczyński wypowiedział słowa do dziś krążące w przestrzeni publicznej:

Jeżeli na przykład utrzyma się taki stan, że do 25. roku życia dziewczęta, młode kobiety, piją tyle samo co ich rówieśnicy, to dzieci nie będzie. (…) Nie jestem zwolennikiem bardzo wczesnego macierzyństwa, kobieta też musi dojrzeć do bycia dobrą matką. Ale jak do 25. roku życia daje w szyję to, trochę żartuję, ale nie jest to dobry prognostyk w tych sprawach.

Powyższą wypowiedź można uznać za celną lub przestrzeloną, mądrą lub głupią, ale na pewno żaden sąd nie powinien się tym zajmować w związku z naruszeniem jakiegokolwiek kodeksu i artykułu. Tymczasem wiecową opinią Jarosława Kaczyńskiego prawdopodobnie zajmie się Sąd Rejonowy dla Warszawy-Żoliborza w Warszawie, który właśnie wystąpił z wnioskiem o uchylenie immunitetu prezesowi PiS. Jest to już drugie podejście, pierwsze miała miejsce w sierpniu 2023 roku, ale wówczas większość sejmowa wniosek odrzuciła. Fakt, że sąd w tej wypowiedzi dopatrzył się naruszenia prawa, to kuriozum samo w sobie, ale dopiero po zapoznaniu się z podstawą prawną aktu oskarżenia można ostatecznie stracić wiarę, w jakiekolwiek prawo i sprawiedliwość.

Podstawą prywatnego aktu oskarżenia wniesionego przez Dagmarę Adamiak, lewicową aktywistkę i prawniczkę, znaną z wielu ostrych i wręcz wulgarnych odpowiedzi, jest art. 212 k.k., czyli zniesławienie:

Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. 

Sama „pokrzywdzona” na portalu X zamieściła triumfalny komentarz dotyczący tej kuriozalnej decyzji sądu.

<blockquote class=”twitter-tweet”><p lang=”pl” dir=”ltr”>Sąd Rejonowy dla Warszawy-Żoliborza nie umorzył postępowania ws. Jarosława Kaczyńskiego i czeka na decyzję Sejmu odnośnie ponownego wniosku o uchylenie mu immunitetu i pociągnięcie do odpowiedzialności za poniżenie kobiet słowami o „dawaniu w szyję”✊Teraz czekamy na termin… <a href=”https://t.co/Dd3IODocpI”>pic.twitter.com/Dd3IODocpI</a></p>&mdash; Dagmara Adamiak (@dagmara_adamiak) <a href=”https://twitter.com/dagmara_adamiak/status/1769736268902973848?ref_src=twsrc%5Etfw”>March 18, 2024</a></blockquote> <script async src=”https://platform.twitter.com/widgets.js” charset=”utf-8″></script>

Czytając uważnie wypowiedź Kaczyńskiego nie znajdziemy jednego, czy sugestii odnoszącej się bezpośrednio do Dagmary Adamiak. Z kolei jedyna grupa osób, jaką da się wyróżnić to: do 25. roku życia dziewczęta, młode kobiety, piją tyle samo co ich rówieśnicy, to dzieci nie będzie”. Nawet jeśli przyjąć tak niedorzeczne stanowisko, że jest to wypowiedź zniesławiająca, a nie trafna lub przestrzelona diagnoza społeczna, to oskarżycielka prywatna musiałby przed sądem udowodnić, że: a. Jest kobietą poniżej 26 roku życia. b. Jest kobietą pijącą tyle samo, co jej rówieśnicy. c. Nie ma to wpływu na jej macierzyństwo.

Nie wiadomo, co ma do powiedzenia oskarżycielka prywatna w punkcie b i c, ale pewne jest, że miała 26 lat, gdy prezes PiS mówił o „dawaniu w szyję”. Dagmara Adamiak skończyła 26 lat 10 kwietnia 2022 roku, a wiec na pół roku przed wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego. Prywatny akt oskarżenia pani aktywistki, która opuściła szeregi Lewicy i nie dostała się na listy Koalicji Obywatelskiej po pierwszym rzucie oka profesjonalnego sędziego powinien być umorzony i to na podstawie dwóch punktów art. 17 k.p.k.

Art.  17.  [Negatywne przesłanki procesowe]

1.  Nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza, gdy:

2) czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego albo ustawa stanowi, że sprawca nie popełnia przestępstwa;

9) brak skargi uprawnionego oskarżyciela;

W tej sprawie umorzenie powinno nastąpić przed wszczęciem postępowania sądowego, co jest oczywiste dla każdego prawnika, który nie chce się ośmieszać politycznym, czy ideologicznym pieniactwem. Przygnębiające jest to, że znalazł się sędzia, a pewnie znalazło by się kilkudziesięciu, skłonny tak absurdalne postępowanie prowadzić. I byłoby to śmieszne, gdybyśmy nie mówili o procesie karnym, jakich w Polsce na podobnym „poziomie” toczy się wiele.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!