Foto: bursiak.pl/fabryka-w-zwickau-stopniowo-zwieksza-produkcje-modelu-id-3/

Niemiecka firma Volkswagen była pierwszą, która zderzyła się z poważnymi problemami ekologicznymi. Volkswagen uczestniczył chyba w największej aferze w dziejach motoryzacji, firmie udowodniono oszustwa w zaniżeniu emisji spalin i to w kultowych silnikach diesla TDI. Oszustwo ujawnili Amerykanie i oczywiście nie ekologią się kierowali, ale biznesem. W efekcie akcji serwisowej miało podlegać aż 11 milionów samochodów, a VW poniósł gigantyczne straty finansowe szacowane na miliardy euro.

Wydawać by się mogło, że po takich doświadczeniach niemiecka firma będzie ostatnią, która postawi na surowe normy ekologiczne, ale stało się inaczej. Volkswagen postanowił ostro włączyć się w promowanie samochodów elektrycznych i była to jedna z bardziej zaangażowanych firm niemieckich forsująca nowe przepisy dotyczące zakazu rejestracji nowych pojazdów spalinowych do 2035 roku. Jednocześnie VW, jak i inne niemieckie koncerny samochodowe, lobbował na rzecz paliw syntetycznych, nazywanych e-paliwami.

W dość krótkim czasie okazało się, że po chwilowym bumie na samochody elektryczne, co było głównie spowodowane dotacjami niemieckiego rządu, produkcja „elektryków” się załamała. Powodem jest gwałtowny spadek popytu, wywołany decyzją rządu o zakończeniu programu dopłat. Decyzja ta spowodowała, że głównie firmy ruszyły na ostre zakupy w ostatnim miesiącu dopłat, co przełożyło na o 171 proc. wzrost sprzedaży w sierpniu, w porównaniu z rokiem ubiegłym. Wrzesień to już prawie całkowity zastój sprzedaży, co zmusiło Volkswagen nie tylko do ograniczenia produkcji, ale i do masowych zwolnień pracowników.

Rzecznik VW oświadczył, że w głównej fabryce w Zwickau, przy granicy z Czechami, do 16 października 2023 roku będzie wstrzymana produkcja dwóch najpopularniejszych modeli elektrycznych: Volkswagena ID.3 i Cupry Born. Dodatkowo w fabryce w Dreźnie wstrzymano montaż ID.3, przynajmniej do połowy października. Przykrą konsekwencją ograniczenia produkcji są masowe zwolnienia pracowników, głównie w Zwickau, gdzie pracę straci 269 pracowników tymczasowych.

Mniejsze zainteresowanie „elektrykami” wiąże się także z niemiecką polityką energetyczną, która jest coraz mniej zrozumiała dla Niemców i w głównej mierze odpowiada za spadek notowań koalicji rządzącej. Niemcy zlikwidowały energetykę jądrową, upadł również wielki projekt Nord Stream i w tych warunkach rząd niemiecki zmusza obywateli do rewolucyjnej zmiany systemów ogrzewania mieszkań, które mają być oparte przede wszystkim na pompach ciepła zasilanych prądem elektrycznym. Dlatego też Niemcy obawiają się, że samochody elektryczne będą generować coraz większe koszty eksploatacji, związane z cenami i deficytami energii, poza tym spore wątpliwości budzi zasięg tych aut i ciągle uboga infrastruktura ładowania akumulatorów.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!