Foto: AP

1 września 1939 roku kojarzy się w Polsce tragicznie, bo to oczywiście dzień wybuchu II Wojny Światowej. Data ta od lat naznaczona jest symboliką zbudowaną z największych niemieckich zbrodni, ale najczęściej Polacy pamiętają o bombardowaniu Westerplatte, czy Warszawy. Trudno powiedzieć czym to było spowodowane, w każdym razie przez dłuższy czas prawie w ogóle nie mówiło się o prawdziwym początku wojny i niemal całkowitym zniszczeniu miasta Wielunia.

Atak nastąpił o godz. 4.40, a więc przed ostrzelaniem Westerplatte i zbombardowaniem Warszawy, na 16-tysięczne miasteczko Niemcy zrzucili ponad 380 bomb. W wyniku ataku miało zginać od 1200 do 2000 wyłącznie cywilów, zniszczeniu uległo też 75 procent budynków. Wieluń nie był żadnym punktem strategicznym, nie stacjonowały tu jednostki Wojska Polskiego i siłą rzeczy nie było obrony przeciwlotniczej. Przez miasto nie przebiegały kluczowe wezwały komunikacyjne, nie było też żadnego przemysłu. Z militarnego i gospodarczego punktu widzenia atak był całkowicie bezsensowny, dlatego powszechnie uważa się, że Niemcy potraktowały Wieluń jako poligon doświadczalny dla Luftwaffe.

Przed rocznicą nalotu na miasto Rada Miejska w Wieluniu, na sesji zorganizowanej w dniu 29 sierpnia 2023 roku, jednogłośnie przyjęła uchwałę w sprawie reparacji, odszkodowań i zadośćuczynienia z tytułu strat, jakie poniosła Polska w wyniku niemieckiej agresji i okupacji. Jak dotąd jest to pierwsza taka uchwała podjęta przez polską radę miejską, co również ma swoją doniosłą symbolikę. Po pierwsze uchwała dotyczy miasta, w którym Niemcy tak naprawdę rozpoczęły II Wojną światową, po drugie w polskich samorządach bardzo rzadko dochodzi do takiej spektakularnej jednomyślności, zwłaszcza w okresie kampanii wyborczej. Z kolei sama treść uchwały zawiera odważne stwierdzenia w odniesieniu do odpowiedzialności moralnej i politycznej, jaką powinny na siebie przyjąć Niemcy:

W wyniku II wojny światowej ponieśliśmy ogromne straty materialne i niematerialne, zniszczona została infrastruktura: budynki mieszkalne i użyteczności publicznej, zakłady przemysłowe, zabytki kultury oraz zbiory muzealne. Podkreślić należy także ogromne straty ludzkie. Dlatego mamy pełne prawo domagać się jednoznacznego przyjęcia przez rząd Republiki Federalnej Niemiec odpowiedzialności moralnej, politycznej, historycznej, prawnej oraz finansowej za dokonane zniszczenia i straty.

Stanowisko rady miejskiej Wielunia jest zbieżne ze stanowiskiem polskiego rządu sformułowanym przez tak zwaną komisję Arkadiusza Mularczyka, obecnie wiceministra MSZ. Początkowo raport komisji partie opozycyjne uznawały za polityczną hucpę i szczególnie w ostrej krytyce brylował Donald Tusk przewodniczący Platformy Obywatelskiej oraz związane z tym ugrupowaniem środowiska. Wyjątkowo skandalicznie w tej kwestii wypowiadała się „powstanka” Wanda Traczyk-Stawska:

Oburza mnie to, co robi PiS. Próba skłócenia nas z Niemcami, napuszczania nas na nich, jest taką bzdurą, że nie mieści się w głowie. Nikt jakoś nie pamięta, ile w czasie komuny zrobili dla nas Niemcy. Ja doskonale to pamiętam.

Pod wpływem presji społecznej Donald Tusk razem ze swoja partią i zapleczem politycznym zmienili stanowisko i zaczęli mówić o tym, że Niemcy dokonały wielu zniszczeń w Polsce, ale szczerość deklaracji Tuska, nie pierwszy raz zresztą, budzi poważne wątpliwości. Jeśli za Wieluniem pójdą kolejna miasta, może się to stać bardzo kłopotliwe dla PO w kontekście kampanii wyborczej, jednak znacznie ważniejsze jest to, że takie uchwały są bardzo pożytecznym dla Polski narzędziem wywierania presji na Niemcy.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!