Foto: Zbigniew Kaczmarek / Gazeta Polska

Chyba każdy obywatel Polski, co najmniej raz w życiu słyszał: „Kto Pani/Panu tak to spier***ł”. Takie na poły retoryczne pytanie dotarło do uszu społeczeństwa, jak nie na żywo, to za pośrednictwem wyjątkowo śmiesznych polskich kabaretów. Podobnie mają politycy, oni zawsze krytykują i rozliczają poprzedników, czasem w tak kuriozalny sposób, że i TVN z „Gazetą Wyborczą” wstydzą się przeprowadzać relacje z audytów.

Parę dni temu na przykład padł zarzut, że za czasów „Zjednoczonej Prawicy” Lasy Państwowe wydały 300 milionów na budowę dróg i nie wiadomo, czy to się nadaje do kabaretu, czy bardziej podpada pod NFZ i specjalistyczną opiekę medyczną. Z CPK wszystko miało pójść gadko, jeszcze zanim „koalicja 13 grudnia” stała się „koalicją 13 grudnia”, Donald Tusk z ekipą, ale też fanatycznymi wyborcami, krytykowali ten projekt jako „megalomański”. Swoją drogą do kategorii megalomanii, definiowanej w taki sposób, można przypisać niemal wszystko, co jest większe od Fiata 126p i świeżo otwartej kładki dla pieszych w Warszawie.

Tak, czy inaczej CPK od początku miało być „zaorane” przez nadchodzącą nową władzę, wprawdzie sam Tusk wprost tego nie mówił, ale już obecny szef CPK Maciej Lasek formułował takie plany bez zahamowań. Gdy Lasek boleśnie zderzył się rzeczywistością, najpierw się okazało, że do audytu wybrał firmę „krzak” i większość mediów, łącznie ze sprzyjającymi nowej władzy, wyśmiało jego wybór. Potem Maciej Lasek ogłosił drugi przetarg, jednak tym razem nikt nie miał odwagi do niego przystąpić. W efekcie „koalicja 13 grudnia” do wszystkich kompromitacji, ze 100 konkretami na czele, dołożyła absolutną i bezwzględną kompromitację w sprawie CPK.

W tej chwili Maciej Lasek nie ma pojęcia co robić dalej, a razem z nim cała ekipa, która miała pracować nad tym niezwykle ważnym i potrzebnym Polsce projektem. Jak donosi portal Onet.pl ściśle związany z obecnym rządem, ale też kapitałem niemieckim, faktyczne zawieszenie prac nad projektem doprowadziło do tego, że biurach CPK pracownicy wymyślają sobie zstępcze zajęcia.

Prace zostały wstrzymane. Skutek jest taki, że w niektórych biurach ludzie muszą sobie wymyślać zadania, bo inaczej przez osiem godzin będą patrzeć w sufit – powiedział Onetowi anonimowy pracowników CPK.

Dodatkowo wieje grozą, bo po firmie miała się pojawić lista osób do zwolnienia. Patrząc na to, co się dzieje w CPK pod zarządem Macieja Laska, dużo łatwiej zrozumieć dlaczego temu człowiekowi Donald Tusk powierzył funkcję przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych i śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. Chodziło o to, żeby nic nie zostało wyjaśnione i rozliczone, w zamian Lasek z Tuskiem kilkanaście lat powtarzali, że to „wszystko PiS spier…ł”. Zazwyczaj władza dzieli się na sprawną i nieudolną, w przypadku „koalicji 13 grudnia” wypada wprowadzić nową kategorię, bo jest to władza wybitnie sprawna w nieudolności.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!