Foto: Screen TVN24

Dziś przez media przetoczyła się sensacyjna wiadomość i to podwójnie sensacyjna. Nagłówki grzmią: „Tusk dotrzyma obietnicy!”, co samo w sobie jest nieprawdopodobnym zjawiskiem, ale na tym nie koniec. Drugą cześć sensacji stanowi nieśmiertelny temat środków na KPO i to właśnie tego ma dotyczyć realizacja obietnicy. Dodatkowo cały przekaz wzmacnia niezawodne przywołanie tego, co „pisze zachodnia prasa” i tym razem chodzi o Bloomberga. Wszystkie artykułu i wzmianki, jakie się w Polsce ukazały de facto są przedrukiem z tej agencji.

Tyle, jeśli chodzi o sensacje i media, a teraz zajmijmy się faktami, zaczynając od podstaw. Co obiecał Donald Tusk? Lider „demokratycznej opozycji” obiecał, że w 24h po wyborach pojedzie do Brukseli i załatwi środki na KPO. Od wyrobów minął równo miesiąc i tylko ten fakt wyklucza spełnienie obietnicy, a faktów jest znacznie więcej. Czym jest to nieszczęsne KPO? Jest to Krajowy Plan Odbudowy po pandemii COVID-19, który jest finansowany przez Unię Europejską. W przypadku Polski chodzi o 106,9 miliarda euro dotacji i 51,6 miliardów euro kredytu. Biorąc pod uwagę tylko te wartości znów widzimy, że o żadnym spełnieniu obietnicy nie może być mowy, ponieważ 550 milionów ma się nijak do 158,5 miliarda euro.

Skąd się w takim razie wziął ten zapowiadany sukces w kwocie 550 milionów euro, co stanowi zaledwie 0,35% ogólnej sumy? Wszystko ruszyło z kopyta po publikacji Bloomberga, ale rzecz w tym, że ta agencja o żadnym sukcesie i spełnieniu obietnicy nie pisze, bo i nie ma do tego najmniejszych podstaw. Po pierwsze niczego jeszcze Polsce nie przyznano, jedynie źródła agencji podają, że Polska może jeszcze w grudniu tego roku otrzymać zaliczkę w wysokości 550 mln w ramach planu RePowerEU, na który w sumie przeznaczone jest 2,4 miliarda euro. RePowerEU to część polityki klimatycznej UE i w tym przypadku chodzi o: oszczędzanie energii, produkcję energii ekologicznej i dywersyfikację dostaw energii.

Jak widać jest to nie tylko skromna kwota, patrząc na skalę całego przedsięwzięcia, ale warto jeszcze przypomnieć, że KPO to projekt składający się z 54 inwestycji i 48 reform. W tych warunkach twierdzenie, że Donald Tusk cokolwiek zrealizował z tego co obiecał jest całkowicie nieuprawnione, tym bardziej, że polskie media pominęły absolutnie kluczową informację. Ewentualna wypłata 550 mln euro, w ramach RePowerEU, w żaden sposób nie jest powiązana z koniecznością wypełnienia przez Polskę tak zwanych kamieni milowych.

Z przedstawionych informacji, które zostały skonfrontowane z faktami, dobitnie wynika, że mamy do czynienia z klasycznym komunikatem Radia Erewań. Nie środki z KPO zostały odblokowane, ale zaliczka na jeden z wielu programów i ten akurat nie jest objęty mechanizmem praworządności. Nie Donald Tusk spełnił obietnicą dotyczącą KPO, bo nawet w torii nie jest w stanie cofnąć czasu, ale media bez najmniejszych podstaw zaczęły o tym pisać.

Co do wspomnianych kamieni milowych, jednym z ważniejszych jest funkcjonowanie Krajowej Rady Sądownictwa, do niedawna nazywanej przez „demokratyczną opozycję” NEO KRS. Komisja Europejska ma do tego ciała najwięcej zastrzeżeń, tymczasem wczoraj rodząca się koalicja wybrała już nie do NEO KRS, ale do KRS, czterech nowych członków. Oznacza to tyle, że nadchodząca władza natychmiast „upraworządniła” sporne kwestie, prostą metodą obstawienia stanowisk swoimi ludźmi.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!