Foto: John Thys

Donald Tusk kolejny raz ma szansę zostać premierem Polski, ta perspektywa odsłania dobre i złe strony dla niego. Dobra strona to oczywiście sam fakt objęcia tej zaszczytnej funkcji, natomiast złych stron jest znacznie więcej, a na czele znajduje się pamięć Polaków. Tusk w czasie swoich poprzednich kadencji nie tylko nie dotrzymywał głównych programowych obietnic, jak 3×15 (15% podatek PIT, CIT i VAT), ale wprowadzał całkowicie przeciwne zmiany, na przykład podniesienie podatku VAT do 23%.

Jeśli do powyższego dodać „ciepłą wodę w kranie”, która była metaforą rządów Donalda Tuska i oznaczała nic nie robienie, to trudno się dziwić, że polowanie na łamane przez Tuska obietnice zaczęło się bardzo wcześnie. Najszybciej i najłatwiej dało się zweryfikować obietnicę złożoną 28 sierpnia 2023 roku na spotkaniu z wyborcami w rodzinnym mieście Tuska, Sopocie:

Składam tu, w Sopocie, uroczyste przyrzeczenie, że dzień po wyborach pojadę i odblokuję pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i wszyscy to odczujemy.

Mija trzeci dzień od wyborów i Donald Tusk ani myśli jechać do Brukseli, za to jego partyjni koledzy i koleżanki rozpaczliwie próbują tłumaczyć swojego szefa:

Ale jest coś takiego, jak pewna przenośnia. Dzień po wyborach jego jako premiera Rady Ministrów – próbowała się tłumaczyć Tuska Katarzyna Lubnauer w Radiu Zet.

Słowa Lubnauer już się stały internetowym dowcipem i „przenośnią” nazywane są wszystkie obietnice lidera Koalicji Obywatelskiej. Dodatkowo dziś Komisja Europejska wybiła z głowy Donaldowi Tuskowi i ewentualnemu rządowi Tuska wszystkie przenośnie. Nie będzie żadnego KPO po jednej wizycie premiera Polski, o zmianie decyzji i przyznaniu środków KE zacznie rozmawiać dopiero po tym, jak polski rząd wprowadzi szereg reform.

Jeśli w najbliższej przyszłości możliwy będzie w Polsce powrót dzięki reformom do prawdziwego poszanowania praworządności, prawdziwego szacunku dla sądownictwa, to będzie dobrze. (…)W pozytywny lub negatywny sposób reagujemy tylko wtedy, gdy mamy na stole prawdziwą reformę – podkreślił w rozmowie z “Financial Times” Didier Reynders, unijny komisarz sprawiedliwości Reynders.

W świetle stanowiska komisarza sprawiedliwości pewne jest, że Donald Tusk pierwszego dnia po ewentualnym objęciu stanowiska premiera Polski również niczego nie załatwi, o czym mądrzy ludzie mówili, gdy tylko padła ta pusta obietnica lidera KO. Donald Tusk jest mistrzem Polski w składaniu obietnic, których nigdy nie zamierza albo nie jest w stanie spełnić.

W przypadku ponownego kierowania rządem niczego innego po Donaldzie Tusku spodziewać się nie należy. Prawdopodobnie będzie chciał mieć swoje „500+” i dlatego nauczyciele wraz z budżetówką dostaną podwyżki płac, ale razem z 70% podwyżek cen prądu. Donald Tusk był przedstawiany, jak „Król Europy” i na tej legendzie stosunki Polski z UE miały być budowane. Najwyraźniej UE nic o „Królu Europy” nie słyszała i jest Tusk traktowany, jak każdy petent.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!