Foto: Screen TVN24

Szok po sukcesie wyborczym nie mija i najbardziej widać to po zachowaniach polityków „Zjednoczonej Prawicy”. Zdecydowanym liderem emocjonalnych zachowań jest sam Jarosław Kaczyński, który ponoć całej partii wyznaczył kierunek działania zawarty w dobrze znanych słowach „totalna opozycja”. Politycy PiS najwyraźniej wzięli sobie to do serca i prześcigają się w coraz bardziej desperackich atakach, głównie na marszałka Szymona Hołownię.

Jest to działanie o tyle dziwne, co nieuzasadnione, bo Szymon Hołowania z racji wysokiego mniemania o samym sobie, wcześniej niż później zrobi sobie krzywdę wizerunkową. W zasadzie to świeżo wybrany Marszałek Sejmu już stał się bohaterem memów, ale czym innym jest naturalna reakcja Internetu, a czym innym toporne przekazy dnia klepane bezrefleksyjnie przez polityków. Tuż po pierwszym posiedzeniu Sejmu mogliśmy takie sztampowe ataki w wykonaniu polityków PiS obserwować seriami i jak zwykle przodowali ci, którzy łagodnie mówiąc, nie grzeszą ani błyskotliwością, ani skutecznością:

Jak widać Dominik Tarczyński jakość postanowił zastąpić ilością, ale to nie jedyna forma nadgorliwości, która przynosi odwrotny do zamierzonego skutek. Swoje dodał też rzecznik PiS Rafał Bochenek.

Z powyższego wpisu wynika jednoznacznie, że Szymon Hołownia z premedytacją postanowił oskarżonego Włodzimierza Karpińskiego uczynić bezkarnym. Nie jest to nawet manipulacja, ale bardzo prymitywne kłamstwo. Marszałek Sejmu po prostu wykonał czynności formalne, do czego był zobowiązany. Innymi słowy Szymon Hołownia dopełnił swoich obowiązków, a gdyby tego nie zrobił byłby narażony na odpowiedzialność karną z art. 231 kk. Na czym polegały te czynności? Na podpisaniu dokumentów informujących trzy osoby o pierwszeństwie przysługującym im w objęciu mandatu do Parlamentu Europejskiego. Konkretnie chodzi o: Krzysztof Hetmana z PSL, Joannę Muchę z Polska 2050 i właśnie Włodzimierza Karpińskiego.

Zwykła formalność, którą można porównać do każdego pisma urzędowego, jakie urząd ma obowiązek do obywatela wysłać, na przykład decyzję o waloryzacji emerytury albo wezwanie do uregulowania należności w ZUS. Hołownia słusznie zauważył, że po prostu zrobił to, co było jego obowiązkiem:

To marszałek Sejmu musi najpierw poinformować, że jest przestrzeń do objęcia mandatu i komuś przysługuje pierwszeństwo i on się może w tej sprawie wypowiedzieć. Wczoraj te dokumenty ode mnie z sekretariatu wyszły.

Najważniejsze jest w tym wszystkim to, że nie pismo od Marszałka Sejmu, potwierdzające miejsce posłów i deputowanych w kolejce do objęcia mandatu, decyduje o tym, że oskarżony Włodzimierz Karpiński zostanie zwolniony z aresztu. Stanie się tak, ponieważ takie obowiązuje w Polsce prawo i zresztą nie tylko w Polsce. Pan Rafał Bochenek doskonale wie, że atak na Szymona Hołownię jest całkowicie bezpodstawny, ale razem z PiS realizuje bezsensowną i całkowicie nieskuteczną politykę „totalnej opozycji”. Jedno takie zdjęcie z Jarosławem Kaczyńskim, jakie zamieszczono w artykule, niweluje 10 000 memów z Szymonem Hołownią. Pytaniem otwartym pozostaje, kiedy i czy w ogóle PiS to zrozumie?

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!