Procesy polityczne, zarówno te sądowe, jak i te dyscyplinarne, które kończyły się wyrzuceniem studentów lub wykładowców z uczelni albo prześladowaniem pracowników, to ponury znak czasów komunistycznych. W PRL-u represje występowały z rożnym natężeniem, najgorzej wyglądało to w czasach stalinowskich, potem w 1968 roku, a ostatnia fala przeszła w stanie wojennym. Warto przy tym zauważyć, że nawet wtedy nie relegowano, ani nie ukarano zdecydowanej większości studentów z Niezależnego Zrzeszenia Studentów, chociaż prężnie działał Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej.
Po 1989 roku władzę na przemian sprawowali dawni sekretarze PZPR i przedstawiciele Solidarności, w tym radykalne partie prawicowe, ale na polskich uniwersytetach nie odbył się ani jeden proces dyscyplinarny, którego tłem byłaby aktywność polityczna studenta. W czasach, gdy kształtowała się „nasza młoda demokracja”, funkcjonowały też rozmaite skrajne organizacje młodzieżowe, od „Młodzieży Wszechpolskiej”, po ZSMP wywodzący się z komunistycznego Komsomołu. Nie zdarzyło się jednak tak, żeby jakikolwiek student został ukarany dyscyplinarnie za swoją aktywność polityczną, choć nierzadko ta aktywność polegała na ulicznych zadymach, głoszeniu treści rodem z III Rzeszy albo kultywowaniu zbrodniarzy komunistycznych.
Pierwsze postępowanie dyscyplinarne odbyło się dopiero w 2023 roku i zostało zainicjowane przez lewicową aktywistkę Darię Brzezicką, która wzorem swoich historycznych koleżanek z Komsomołu, złożyła donos na politycznego wroga Oskara Szafarowicza:
RT❗️Petycja napisana. To pismo skieruje również sama do władz Uniwersytetu Warszawskiego.
Bardzo proszę o Wasze podpisy. Im nas więcej, tym lepiej. https://t.co/qXcCx7xbfH pic.twitter.com/QdF8QtV6Rv— Daria Brzezicka (@DBrzezicka) March 5, 2023
Brzezicka nie zrobiła tego bezinteresownie, tylko w ramach walki klasowej i aspiracji politycznych, których nie ukrywa:
Jeszcze do niedawna Daria Brzezicka z dumą umieszczała informację na portalu „X” o tym, jakie poważne zajmuje stanowisko: Rzecznik prasowy Unia Europejskich Demokratów. Teraz informacja z opisu konta zniknęła, ale zostało mnóstwo politycznego zaangażowania, od pracy w biurze posłanki Hanny Gill-Piątek, po spotkania w Senacie. Nie zniknęły też wypowiedzi Brzezickiej, w których znieważała swoich politycznych oponentów:
Wszystko to razem wzięte jest zaledwie ułamkiem politycznego dorobku Darii Brzezickiej, jednak pomimo wyjątkowego zaangażowania nie odniosła większego sukcesu politycznego, czy naukowego, poza donosem na kolegę z studiów, który jest jednym z lepszych studentów na swoim roku. Czym zawinił Oskar Szafarawicz? Opisał pedofilski skandal z udziałem działacza PO, niestety tragicznym finałem tego skandalu było samobójstwo syna posłanki PO Magdaleny Filiks. Kim jest Magdalena Filiks? Jest jedną z bardziej wulgarnych działaczek KOD, dla której tak zwana „mowa nienawiści”, to chleb powszedni.
Magdalena Filiks walczy o głosy w nastepnej kadencji. pic.twitter.com/PW3jKhKnba
— Mateusz Jas 🇵🇱 TRÓJKĄT TRZECH CESARZY (@Mateusz47290792) October 30, 2023
Podobnie jak pani Filks, która na osobistej tragedii zbudowała swoją kampanię i ponownie dostała się do Sejmu, prawie każdy młodzieżowy aktywista PO ma na sztandarach wulgarne hasło „j..ć PiS”, ale po pierwsze żaden młodzieżowiec z PiS nigdy nie złożył donosu na kolegę lub koleżankę z konkurencyjnego ugrupowania, po drugie władze uczelni takiego postępowania z własnej inicjatywy nie wszczęły. Za to dziś Oskar Szafarowaicz został ukarany za opisanie bolesnej, wstydliwej, ale prawdy i nie było w tym opisie ani jednego wulgaryzmu.
Magdalena Filiks walczy o głosy w nastepnej kadencji. pic.twitter.com/PW3jKhKnba
— Mateusz Jas 🇵🇱 TRÓJKĄT TRZECH CESARZY (@Mateusz47290792) October 30, 2023
Pomijając emocjonalny charakter i polityczne przesłanie wpisu Szafarowicza, jedno nie ulega najmniejszej wątpliwości. Jest to pierwszy tego typu proces i wyrok od czasów stanu wojennego, a po 1989 roku żaden uniwersytet tak się nie zhańbił, jak Uniwersytet Warszawski.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!
Cóż, raczej nie dziwi mnie sposób obchodzenia się z przeciwnikami politycznymi, jeśli mamy w parlamencie “lumpen elity”, bo tylko tak można zdefiniować proweniencję tej pani poseł.
Zresztą UMK nie jest w tym lepsze. A jak potraktowano profesora Aleksandra Nalaskowskiego, gdy nazywał rzeczy po imieniu? To po prostu bagno i nic więcej. 🙁