Gdy media piszą o mediach, to trudno się połapać, które media piszą prawdę i jak zawsze w takich przypadkach trzeba się opierać na doświadczeniu życiowym i intuicji. Branżowy serwis „Wirtualne media” twierdzi, że z TVP zniknie dokumentalny serial „Reset”. Z kolei ze strony TVP nie ma żadnego dementi, ale to wcale nie oznacza, że informacja jest nieprawdziwa. Wiele okoliczności wskazuje na to, że konturowanie serialu byłoby pod każdym względem pozbawione sensu i to pozwala przypuszczać, że „Resetu 2” już nie zobaczymy.
Projekt ten od samego początku miał jasno sformułowany cel i było nim „ocieplenie” wizerunku Donalda Tuska w czasie kampanii wyborczej. Autorzy cyklu nawet nie ukrywali tego, co jest ich intencją, a ponieważ istnieje spora grupa Polaków, która Tuska szczerze nienawidzi, to serial cieszył się sporym powodzeniem. Gorzej, dla twórców i mocodawców, że ta grupa to tak zwany „betonowy elektorat PiS”, który nie przynosił żadnych dodatkowych korzyści w pozyskaniu nowych głosów.
Odpowiedzialni za ten projekt pominęli tę oczywistość i zachłysnęli się liczbami oraz pierwszymi recenzjami odnoszącymi się do przełomu w postrzeganiu polskiej polityki. Premierowy odcinek wyemitowany 12 czerwca 2023 roku obejrzało prawie 2 miliony widzów, po dwóch kolejnych średnia oglądalność wynosiła 1,6 mln, w następnych nieznacznie spadła do 1,39 mln widzów. Znacznie mniej widzów oglądało polityczne debaty emitowane po „Resecie”, bo było to nie więcej niż 700 tys. widzów, ale i ta liczba musiała satysfakcjonować władze TVP, ponieważ z formuły emisji nie zrezygnowano.
Kierownictwo PiS wiązało z serialem wielkie nadzieje, z jednej strony miał to być mocny punkt całej kompani wyborczej skupionej na atakowaniu Donalda Tuska, z drugiej strony miał zastąpić komisję śledczą, do spraw wpływów rosyjskich, która przed wyborami nie zaistniała. Co ciekawe szefem komisji został jeden z twórców „Resetu” Sławomir Cenckiewicz.
Po wyborach jest już jasne, że „Reset”, jak i cała formuła kampanii wymierzona w Tuska, to jedna z głównych przyczyn, które doprowadziły do utraty władzy przez PiS. Zmiany polityczne sprawiły, że produkowanie kolejnych odcinków stało się podwójnie bezsensowne. Przede wszystkim w nowych warunkach oglądalność spadłaby kilkukrotnie, po drugie nowy sezon byłby masochistycznym przypominaniem dlaczego PiS przechodzi do opzycji. Jak w tym kontekście brzmią słowa Michała Rachonia odnoszące się do produkcji:
Ponad rok prac archiwalnych, setki rozmów i godziny nagrań. Za nami praca, w wyniku której dowiedzieliśmy się, jak wyglądał reset relacji pomiędzy Polską a Rosją.
Przypomina to nieco filmową scenę, w której Siara komentuje lądowanie, nomen omen, wybitnego specjalisty od zdań specjalnych, jakim był pułkownik Jose Arcadio Morales.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!