Foto: Agencja Gazeta

Politycy mają swoje ulubione pomysły i obietnice, a grzebanie w kodeksach jest jedną z bardziej popularnych form przykuwania uwagi wyborcy. W 100 konkretach Koalicji Obywatelskiej próżno szukać choćby jednego konkretu, wszystkie są tylko i wyłącznie deklaracjami, jakich można złożyć 1000. Nie idzie za tym nic, co o konkret by się ocierało, bo nie zobaczyliśmy ani jednego projektu ustawy, czy konkretnych zapisów prawnych.

Pani Barbarze Nowackiej przypadło w udziale zaprezentowanie „konkretu” dotyczącego nowelizacji Kodeksu karnego. Rzecz ma dotyczyć tak zwanej „mowy nienawiści” i wydawałoby się, że co jak co, ale dodanie jednego artykułu do kodeksu powinno nabrać konkretnych kształtów, czyli po prostu powinniśmy poznać treść nowego przepisu. Nic z tych rzeczy, usłyszeliśmy jedynie uzasadnienie wyroku, na podstawie nieistniejącego artykułu, który ma służyć karaniu TVP i innych hejterów wskazanych przez Koalicję Obywatelską. Dotąd w zaostrzaniu kodeksów specjalizowała się prawica, teraz do gry weszli „obrońcy demokracji” i jak zwykle zrobili to bez najmniejszej wiedzy.

W polskim prawie mamy nadmiar przepisów odnoszących się do „mowy nienawiści”, poczynając od art. 212 k.k., który został wprowadzony w czasach PRL do ochrony funkcjonariuszy publicznych komunistycznego reżimu. Na podstawie tego przepisu można oskarżyć każdego, kto zniesławia: osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej. Co ciekawe znany z radykalnych pomysłów Zbigniew Ziobro wniósł do Sejmu projekt likwidacji tego artykułu, ale to już będzie rozpatrywane przez nowy skład sejmowy. Poza niesławnym art. 212 k.k. istnieje artykuł 216 k.k. dotyczący znieważania osób, przy czym oba przewidują kary za popełnienie przestępstwa za pomocą środków masowego przekazu, w tym Internetu.

Następny artykuł 190 k.k. ściga przestępców za groźby karalne, natomiast art. 191 k.k. za tak zwany stalking, czyli prześladowanie i nękanie. Bezpośrednio do „mowy nienawiści” odnosi się art. 256 k.k. i wręcz potocznie jest tak nazywany:

1. Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Jak widać pani Nowacka i każdy obywatel Polski ma do dyspozycji ogromną paletę możliwości, aby dochodzić swoich praw w ramach kodeksu karnego. Ponadto istnieją jeszcze odpowiednie artykułu Kodeksu cywilnego, w tym art. 23 i 24 k.c., które służą ochronie dóbr osobistych. Po co w takim razie Koalicja Obywatelska proponuje tę zmianę? Trudno powiedzieć, ponieważ treści artykułu nie znamy, ale można się domyślać, że zapis będzie dotyczył konkretnych „przestępstw” takich, jak: „homofobia”, „transfobia”, „klimatofobia”, „LGBTfobia” „cispłciowośćfobia” i pozostałych feminatywów z neutratywami, czytaj aktywisze, psycholożka, rzecznicze, politolożka.

W ramach walki o tolerancję więcej niż połowa społeczeństwa będzie podejrzana o „mowę nienawiści”, przy czym zdecydowana większość nie będzie miała zielonego pojęcia, o czym i w jakim języku się do nich mówi.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!