Prezes Kaczyński swoim zwyczajem znów zamieszał i rozpoczęła się ogólnopolska dyskusja, kto pójdzie na „emeryturę stażową”. Zacznijmy od postaw i okoliczności politycznych. Jesteśmy w okresie wyborczym, a to jest czas cudów i obietnic, wszyscy politycy zachowują się niczym zwierzęta w Wigilię i przemawiają ludzkim głosem. Po drugie trzeba wyjaśnić czym jest emerytura stażowa i chociaż brzmi tajemniczo, to w zasadzie żadnej tajemnicy nie zawiera. Emerytura stażowa przyznawana jest wyłącznie na podstawie stażu pracy i PiS proponuje następujące kryteria: 38 lat dla kobiet, 43 lata dla mężczyzn.
W praktyce oznacza to tyle, że każdy obywatel RP płci żeńskiej, który przepracował 38 lat nabywa prawa do emerytury, bez względu na wiek, natomiast w przypadku obywatela płci męskiej trzeba przepracować 43 lata. Do tego momentu wszystko raczej jest proste i przejrzyste, schody zaczynają się przy liczeniu lat pracy, bo tu do akcji wkracza ZUS. Gdy mamy do czynienia z przepisami i instytucjami, to zazwyczaj wszystko staje na głowie i nie inaczej sprawy się mają w tym przypadku. Staż pracy wcale nie oznacza, że trzeba pracować, co więcej można nie pracować i mieć zaliczone lata pracy.
Istnieją trzy podstawowe okoliczności, w których nie pracujesz, ale nabywasz prawa do świadczenia emerytalnego. Pierwszą jest nauka, najbardziej skomplikowane zagadnienie, z tego względu, że wszystko zależy od tego gdzie i czego się uczysz. Pewne jest, że szkoła podstawowa to obowiązek, który w skrajnych przypadkach może się przedłużyć do emerytury, ale do emerytury się nie wlicza. Szkoła średnia również nie wiąże się z okresem emerytalnym, natomiast szkoła zawodowa to ciągły spór w doktrynie. W Polsce wiele osób nabyło prawa emerytalne z zaliczeniem praktyk w szkole zawodowej, jednak teraz ZUS nie chce tego okresu do staży pracy zaliczać. Jeszcze inaczej wygląda los emeryta z wyższym wykształceniem, w tym przypadku studia zaliczają się do stażu pracy, chociaż jest to tak zwany okres bezskładkowy.
Druga okoliczność emerytalna zabrzmi paradoksalnie, nawet śmiesznie, niemniej faktem pozostaje, że do stażu pracy zaliczany jest bezrobocie, pod warunkiem, że bezrobotny ma prawo do zasiłku. Wreszcie ostania okoliczność odnosi się do odbycia obowiązkowej służby wojskowej, co w każdym przypadku składa się na okres pracy obywatela. Poza wszystkim w Polsce można podjąć pracę od 15 roku życia i wcale to nie koliduje z obowiązkiem szkolnym obejmującym wszystkich Polaków do 18 roku życia. Każdy może się uczyć i pracować albo pracować i wagarować, a mimo wszystko staż pracy będzie mu naliczany.
Podsumowując i prostując wszystkie nieprecyzyjne informacje! Staż pracy wbrew swojej nazwie nie musi się wiązać z pracą, ponieważ zasiłek, niektóre szkoły, studia i obowiązkowa służba wojskowa są zaliczane przez ZUS jako czas pracy. W praktyce oznacza to tyle, że jeśli ktoś rozpoczął studia w wieku 19 lat i zaraz po studiach zaczął pracować lub poszedł na zasiłek, to będzie emerytem w wieku 57 lat, a jeśli ma pecha i urodził się mężczyzną, to w wieku 62 lat. Resztę wariantów można sobie samemu policzyć i zweryfikować fałszywe przekonanie, że emerytura stażowa dotyczy garstki przyszłych emerytów. Gdyby tak było, to by sobie prezes Kaczyński głowy tym nie zawracał.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!