Foto: Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl

Istnieją takie sytuacje życiowe, a nawet filmy, w których nie ma typowego podziału na czarne i białe charaktery. Coś podobnego zdarzyło się roku 2017, gdy grupa lewicujących lekarzy rezydentów, postanowiła wypromować siebie i partię „RAZEM” kosztem pacjentów. Dokładnie w tamtym czasie narodziły się takie gwiazdy medialne jak: Bartosz Fiałek, Tomasz Karauda, czy Jakub Kosikowski, potem brylujący w roli ekspertów pandemicznych.

W reakcji na protest rezydentów, przed wszystkim do wyżej wymienionych, zwrócił się starszy kolega Stanisław Karczewski, ze słowami, które długo wybrzmiewały w debacie publicznej:

Myślenie o pieniądzach nie jest najważniejsze w życiu, zapewniam kolegów lekarzy, młodych lekarzy, którzy rozpoczynają pracę, że pieniądze naprawdę nie są najważniejsze w życiu. Sam w tej chwili, jako marszałek Senatu, zarabiam zdecydowanie mniej, niż bym zarabiał, jako dyrektor czy ordynator szpitala. Naprawdę warto pracować dla jakiejś idei, a nie tylko myśleć o pieniądzach.

Wówczas wydawało się, że to Karczewski jest tym szlachetnym, chociaż stanowczo za daleko posunął się ze swoimi postulatami. Pan Karczewski jednak zmienił swój status i kolor bohaterski, co gorsza jego własne słowa wróciły do niego bumerangiem, bo się okazało, że jako senator i potem Marszałek Senatu oficjalnie poszedł na bezpłatny urlop, a mimo wszystko pobierał wynagrodzenie za dodatkowe dyżury w szpitalu. Za ten nie do końca etyczny proceder, w latach 2009-2015, Karczewski zarobił ponad 400 000 zł. W obliczu tak dobitnych faktów Ministerstwo Zdrowia i Główny Inspektor Pracy musieli uznać ten stan rzeczy za niewłaściwy, ale żadnych konsekwencji lekarz i polityk Karczewski nie poniósł.

Dopiero w 2023 roku, a dokładnie 13 maja tego roku, można mówić o spóźnionej ręce sprawiedliwości, która sprawiła, że jeśli Stanisław Karczewski będzie chciał pracować w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Nowym Mieście nad Pilicą, gdzie przepracował 40 lat, to już tylko dla idei, ponieważ umowa o pracę została z nim zerwana:

Dyrekcja SP ZOZ w Nowym Mieście nad Pilicą nie przedłużyła umowy – poinformowała dziennikarzy TVN24 dyrektor naczelna szpitala Barbara Gąsiorowska, w odpowiedzi na ich pytania.

Do braku przedłużenia umowy i ewentualnego konturowania pracy zawodowej odniósł się też sam zainteresowany:

Na razie nie planuję podejmowania pracy w innym szpitalu – odpowiedział Stanisław Karczewski na pytanie dziennikarzy TVN24.

Wszystko wskazuje na to, że pana senatora PiS nastały ciężkie czasy, a na domiar wszystkiego skończyła się pandemia COVID-19, na której pan Karczewski też zdobywał sporo poklasku, wrzucając swoje zdjęcia z dyżurów na „kowidowym”. Trzeba będzie ostro pomyśleć nad nową formą autopromocji, żeby zarobić parę złotych senatorskiej diety albo pozostaje praca dla idei przy roznoszeniu wyborczych ulotek.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!