Były polityk Roman Giertych, potem prawnik i znów polityk, to prawdziwy fenomen na polskiej scenie politycznej. Co prawda radykalna zmiana poglądów z ultraprawicowych na niemal lewicowe, to nie jest nic nadzwyczajnego, ale to dopiero pierwszy fragment fenomenu. Roman Giertych nie jest też jedynym politykiem, który startował w wyborach pomimo zrzutów prokuratorskich, ale to tylko kolejna cześć fenomenu. Nie ma drugiego posła w całej historii polskiego parlamentaryzmu, który podczas całej kampanii był nieobecny w Polsce i to jest już prawie cały fenomen.
Roman Giertych startuje z okręgu nr 33, to jest z województwa świętokrzyskiego i nie tylko ani razu się w swoim okręgu nie pojawił, ale w ogóle nie ma go w Polsce. Miejsce na liście dostał w ostatniej chwili, wcześniej Tusk nie zdołał wywalczyć dla niego miejsca na liście senackiej. Kandydatura Giertycha to efekt złośliwości Tuska wymierzonej w Kaczyńskiego i tylko dzięki temu, że prezes PiS startował z tego samego okręgu, Giertych niemal na pewno zostanie posłem. W bezpośrednim pojedynku z Kaczyńskim nie ma żadnych szans, do tej pory, po przeliczeniu 74% głosów, prezesa PiS poparło 130 568 wyborców, a Roman Giertych ma zaledwie 15 112 głosów. Drastyczna różnica pomiędzy rywalami nie ma jednak większego znaczenia, ponieważ Giertych walczy o mandat nie z Kaczyńskim tylko ze swoimi koleżankami i kolegami z listy KO.
Liderką listy KO jest Marzena Okła-Drewnowicz, która dotąd zdobyła 37 800 głosów, drugi jest Giertych z 15 112 głosami, trzeci Artur Gerada z 12 369 głosami. Większość mandatów weźmie w tym okręgu PiS, ale dwa albo nawet trzy mandaty przypadną KO i wszystko wskazuje na to, że jeden wywalczy Roman Giertych. Dla tego polityka mandat poselski to szczególna zdobycz, pozwalająca mu uniknąć spotkania z prokuraturą. Teoretycznie prokuratura mogłaby się zaczaić na pana Romana na chwilę przed złożeniem przysięgi i odebraniem legitymacji poselskiej, ale musiałoby się to od razu wiązać z aresztowaniem, co nie ma prawa się zdarzyć. Sąd prawomocnie nie zezwolił na aresztowanie Romana Giertycha w związku z toczącym się postępowaniem i drugi raz takiego samego wniosku prokuratura złożyć nie może.
Wszystko razem wzięte już wygląda fenomenalnie, ale dopiero możliwość objęcia funkcji ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego dopełnia fenomen Romana Giertycha. Na razie głośno się o tym nie mówi, ale taki pomysł krąży od dawna w kręgach zwolenników KO. Gdyby rzeczywiście tak się stało, to z pewnością pierwsze decyzje Romana Giertycha dotyczyłyby spraw z udziałem Romana Giertycha, a następne to postępowania wszczęte przeciw „prześladowcom” nowego ministra i prokuratora. W takich okolicznościach wypada jedynie przytoczyć słowa Jana Pietrzaka, który tak mówił o swoim kandydowaniu na urząd Prezydenta RP: „wybierzcie mnie, lepiej na pewno nie będzie, ale będzie śmieszniej”.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!