Foto: Kancelaria Prezesa Rady Ministrów

19 marca 2023 roku lider opozycji Donald Tusk pojawił się w Żywcu, gdzie całkiem przypadkowo spotkał się z Sebastianem Kościelniakiem i jego legendarnym Seicento. Jak wiadomo Sebastian i Seicento mieszkają w Oświęcimiu, ale przecież mamy kampanię wyborczą, czyli taki czas, w którym politycy łączą Polaków, a nie dzielą i przekraczają wszelkie granice.

Sprawna ekipa propagandowa PO zorganizowała konferencję prasową w pobliżu Miejskiego Centrum Kultury w Żywcu. Przed tym samym MCK w Żywcu stanęła laweta z uszkodzonym Seicento, któremu według doniesień medialnych „pisowski reżim” ukradł tylne światła. Pomimo braku środka transportu, na konferencji pojawił się też sam pan Sebastian, obecnie członek PO starający się o mandat poselski. Donald Tusk spojrzał na zniszczony samochód partyjnego kolegi, po czym nabrał powietrza w płuca i zaczął wygłaszać dramatyczny monolog, szybko zamieniony w dialog:

Pana samochód to w gruncie rzeczy pomnik arogancji władzy. Wypadki się zdarzają, ale nie powinna się zdarzać taka arogancja władzy. Jestem między innymi dzisiaj po to w Żywcu, żeby ludzie więcej nie musieli bać się władzy. W ostatnich tygodniach mieliśmy do czynienia z wręcz obrzydliwymi objawami arogancji i brutalności władzy czy jej instytucji.

Nagle wśród zgromadzonych dało się słyszeć głos naruszający konstytucję, praworządność europejską i wolność słowa wolnych mediów:

A TVN nie kłamie!

Przewodniczący PO, jako doświadczony uczestnik publicznych zadymek, przytomnie zripostował i sprawnie przeszedł do kontrataku:

Za chwilę będzie mógł pan zabrać głos. Proszę pozwolić mi dokończyć(…)Tego młodego człowieka władza, służby, rządząca partia usiłowały zaszczuć, ale nie został sam i wiedział, że będzie miał wsparcie. Tu nie chodzi o moje wsparcie czy jakąś partię polityczną. Chodzi o bardzo szerokie echo społeczne.

Nie jest to pierwsza przygoda Donalda Tuska związana ze środkami transportu. W 2012 roku tuż przed rozpoczęciem Mistrzostw Europy w piłce nożnej, szef PO leciał helikopterem nad nieczynną autostradą A2 i uważnie wsłuchiwał się w wyjaśnienia Sławomira Nowaka, późniejszego ministra transportu Ukrainy, a obecnie oskarżonego o przyjmowanie łapówek.

Cóż, życie stawia przed politykami ciągle te same wyzwania, na które politycy ciągle odpowiadają w ten sam sposób, najbardziej niedorzeczny ze wszystkich możliwych. Donald Tusk mógł kupić „bite” Seicento od Sebastiana, wyklepać i pokazać całej Polsce, że można, ale zamiast tego pokazał, że nawet tego nie potrafi.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!