Dziś jest 3 maja 2024 i prawie każdy Polak wiem, że to dzień uchwalenia Konstytucji 3 maja. W tak uroczystym dniu premier Donald Tusk postanowił przypomnieć Polakom jak wyglądała jego polityka prorosyjska w czasie, na przestrzeni blisko dwóch dekad. Niezwykle zaskakujący jest fakt, że Donald Tusk nie zostawił na sobie suchej nitki i „nie gryzł się w język”, nazywając siebie po imieniu, ale żeby zrozumieć sens wypowiedzi polityka, najpierw trzeba mu przypomnieć kim jest i co robił.
Gdy jesienią 2007 roku na czele rządu stanął Donald Tusk polskie pielęgniarki miały wracać z Irlandii, ale zamiast tego już w lutym 2008 roku Tusk odwiedził Rosję w ramach polityki resetu i „nawiązywania normalnych stosunków”. Wydarzenie to było istotną częścią polityki forsowanej przez szefa nowego rządu, a jej trzon opierał się na fałszywym przekazie, że „narodowa i konfliktowa” polityka PiS oraz Lecha Kaczyńskiego stanowi zagrożenie dla Polski.
Wizyta Donalda Tuska w Moskwie rzeczywiście zrobiła duże wrażenia w Rosji, na tyle duże, że gazety rosyjskie zaczęły pisać o „naszym człowieku w Warszawie”. Zaledwie pół roku później Prezydent Lech Kaczyński zorganizował słynny lot do Gruzji, do którego zaprosił prezydentów Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy. Misja prezydentów miała związek z agresją rosyjską na Gruzję i był to pierwszy do bólu przewidywalny sygnał, że z Putinem nie ma o czym rozmawiać i żadnych „normalnych stosunków” ułożyć się z nim nie da. W czasie tej misji Prezydent Lech Kaczyński wygłosił sławne i prorocze słowa:
Wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę.
Do Donalda Tuska ta banalna prawda nie docierała i zaślepiony nienawiścią do politycznych wrogów, nie tylko całkowicie dyskredytował jedyny rozsądny kierunek polityczny w relacjach z Rosją, ale posuwał się do tak niegodnych czynów, jak upokarzanie Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, który 1 września 2009 roku, na Westerplatte wygłosił jeszcze jedno historyczne przemówienie:
Można zadać pytanie, jakie jest porównanie między Holokaustem realizowanym przez nazistowskie Niemcy a Katyniem realizowanym przez sowiecką Rosję. Jest jedno porównanie między tymi zbrodniami, chociaż ich rozmiary były oczywiście bardzo różne. Żydzi ginęli dlatego, że byli Żydami, polscy oficerowie ginęli dlatego, że byli polskimi oficerami. (…) Już to mówiłem i jeszcze będę powtarzał. To nie Polska powinna odrabiać lekcję pokory. Nie mamy do tego żadnego powodu. Powód mają inni. Powód mają ci, którzy do tej wojny doprowadzili – 1 września 2009 roku, fragment przemówienia Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego na Westerplatte.
Odpowiedź Donalda Tuska była skrajnie odmienna i brzmiała niemal tak, jakby przemawiał rosyjski minister lub targowiczanin z XVIII wieku, a nie premier Polski.
Czy relacje polsko-rosyjskie mają być gorsze od polsko-niemieckich? Zgodziliśmy się, że to absurd! Będziemy dążyć do tego, by były nacechowane wzajemnym szacunkiem. Jestem bardzo ostrożnym, bo w takim miejscu i dniu trzeba. Ale optymistą Tragiczną klamrą zamykającą – Donald Tusk po uroczystościach na Westerplatte w 2009 roku.
Dodatkowo Donald Tusk zapewniał, że będzie ciężko z Władimirem Putinem pracował na rzecz wspólnych interesów, w tym dostaw rosyjskiego gazu:
Z premierem Putinem przypilnujemy, by nikt piachu w tryby nie sypał.
Tragiczną klamrą łączącą prorosyjską politykę Donalda Tuska był Smoleńsk 2010 roku, kiedy to premier Polski radośnie „przybijał” żółwiki na miejscu katastrofy, powierzając śledztwo stronie rosyjskiej.
Mając tę wszystkie fakty do dyspozycji, trzeba się wspiąć na wyżyny dyplomacji i wypić wiaderko melisy, żeby przejść obojętnie wobec hipokryzji i bezczelności dzisiejszego wpisu Donalda Tuska na portalu „X”:
3 Maja to opowieść o wolności, o rządach prawa, o władzy podległej konstytucji, o marzeniach o Polsce silnej, niepodległej i nowoczesnej. To również opowieść o zdrajcach i głupcach, wysługujących się Rosji, z bogoojczyźnianymi hasłami na ustach. Lekcja ważna do dziś.
— Donald Tusk (@donaldtusk) May 3, 2024
Przywołane powyżej okoliczności, to zaledwie niewielki wycinek z „dorobku” Donalda Tuska, ale i ten skromny fragment w zupełności wystarcza, żeby komentarz lidera „koalicji 13 grudnia” podsumować jego własnymi słowami: „zdrajca” i „głupiec”.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!