Foto: Screen TVP

W takich momentach dopiero dostrzegamy brak wybitnego prezesa TVP Jacka Kurskiego, który zasłynął z wielu spektakularnych akcji, między innymi w 2016 roku zlecił swoim podwładnym policzenie uczestników marszu KOD. Dziennikarze i pracownicy TVP skrupulatnie, sztuka po sztuce, liczyli ile osób pojawiło się na marszu i nie wymagało to wielkiej technologii. Każdy liczący przykładał długopis do ekranu, liczył cały kadr, a potem przesuwał taśmę i liczył dalej. Nikt nigdy wcześniej i później nie podał tak dokładnych danych, a było to 45 200 uczestników marszu KOD.

Po niedzielnym „marszu miliona serc” mamy dane tak rozbieżne, jak przekazy dnia poszczególnych komitetów partyjnych. I nawet sami organizatorzy podali trzy różne wartości, w zgłoszeniu wskazali 100 000, magistrat wiceprzewodniczącego PO Rafała Trzaskowskiego podał, że było około miliona, a przewodniczący PO Donlad Tusk, że ponad milion. Swoje wyliczenia przedstawiali też dziennikarze i na przykład Onet.pl doliczył się od 600 do 800 tysięcy, co samo w sobie jest dalekie od precyzji.

Były też poważne problemy z szacunkami policji, najpierw Polska Agencja Prasowa przekazała informację, że nieoficjalne ustalenia policji wskazują na 100 000 uczestników, ale potem rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji podinspektor Sylwester Marczak oświadczył, że:

Od kilku lat nie podajemy liczb. Nie będziemy tego zmieniać. To jest niepotrzebne. Chcemy, aby oceniano nas przez pryzmat bezpieczeństwa.

Ostatecznie Komenda Stołecznego Policji potwierdziła jednak informacje przekazane wcześniej prze PAP, jednak ta wartość oczywiście nie została uznana przez organizatorów i wyborców KO za liczbę prawdziwą. Pewne za to jest to, że na marszu pojawiła się 102-letnia uczestniczka, która jeszcze pamięta Bolesława Bieruta i trzymała na kolanach tekturowy transparent ze swoim największym marzeniem:

Mam 102 lata. Muszę dożyć końca PiS.

Cóż, wyborcy Koalicji Obywatelskiej to dość specyficzna grupa, szczególnie ta skupiona pod szyldem „Silni Razem”. Wydawać by się mogło, że w takim wieku człowiek może marzyć już tylko o godnym pożegnaniu się z tym łez padołem, ale 102-letnia „Silna Razem” niczym słynna „powstanka” Wanda Traczyk-Stawska, postanowiła walczyć do końca z „pisowskim reżimem i to do końca reżimu, nie jej.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!