15 kwietnia 2023 roku polski rząd wydał rozporządzenie zakazujące importu towarów rolno-spożywczych z Ukrainy. Rozporządzenie zostało przygotowane i opublikowane w trybie natychmiastowym i w takim samym trybie zareagowała Komisja Europejska, która upomniała Polskę i poinformowała, że polityka handlowa należy do wyłącznych kompetencji Unii Europejskiej. KE uznała działania polskiego rządu za niedopuszczalne wchodzenie w kompetencje Unii Europejskiej i zapowiedziała podjęcie własnych decyzji w tej sprawie.
Po niecałych dwóch tygodniach już wiadomo, że Polska musi się wycofać z zakazu importu nałożonego na produkty z Ukrainy. Według agencji PAP, Komisja Europejska w dniu 2 maja 2023 roku chce wprowadzić własne embargo, ale będzie to znacznie skromniejsze ograniczenie niż to wprowadzone przez Polskę. Dlatego Polska musi znieść swoje przepisy w tym samym terminie. Polski zakaz obejmował kilkadziesiąt produktów pochodzących z Ukrainy, europejskie embargo dotyczy zaledwie czterech płodów rolnych: pszenicy, kukurydzy, rzepaku i nasion słonecznika.
Ciekawe jest w tym wszystkim to, że KE swoją decyzję miała podjąć po rozmowach z przedstawicielami pięciu państw: Bułgarii, Węgier, Rumunii, Słowacji i Polski, przynajmniej tak twierdzi wiceprzewodniczący komisji odpowiedzialny za kwestie handlu Valdis Dombrovskis, który wczoraj opublikował oświadcznie w tej sprawie:
Kluczowe elementy umowy, uzgodnione również z Ukrainą, to: cofnięcie jednostronnych środków przez Polskę, Słowację, Bułgarię i Węgry; wyjątkowe środki ochronne dla 4 produktów: pszenicy, kukurydzy, rzepaku i ziaren słonecznika; pakiet wsparcia w wysokości 100 mln euro dla poszkodowanych rolników w 5 państwach członkowskich; zapewnienie badań niektórych innych produktów, w tym oleju słonecznikowego; prace nad zapewnieniem eksportu do innych krajów za pośrednictwem korytarzy solidarnościowych.
W rozmowach miał też uczestniczyć polski komisarz do spraw rolnictwa Janusz Wojciechowski. Z kolei przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen prócz zadowolenia z uzyskanego porozumienia wyraziła nadzieję, że nowe embargo:
Chroni zarówno zdolność eksportową Ukrainy, aby mogła ona nadal żywić świat, jak i źródła utrzymania naszych rolników.
Schemat działania polskich władz jest znany od lat i podobnego finału należało się spodziewać. Polski rząd najpierw zajmuje ostre stanowisko i nikt mu nie będzie w Unii Europejskiej mówił, co ma robić. Potem rząd dostaje sygnał z UE, że będą kłopoty, a na końcu bezkrytycznie wykonuje to, co zdecyduje UE. I tak do następnego razu!
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!