Foto: Materiały prasowe Silpo

Od pierwszych dni tak zwanej transformacji, czyli przechodzenia z systemu gospodarki centralnie planowanej do wolnorynkowej, Polska stała się rajem dla inwestorów, ale zagranicznych. W jakiś cudowny sposób zachodnim ekspertom i analitykom, przy wydajnej pomocy absolwentów ekonomii marksistowskiej, udało się Polakom wytłumaczyć, że tylko zachodnie firmy zwolnione z podatków i wyposażane w niskooprocentowane kredyty, dają gwarancję rozwoju. Żadna polska firma takich przywilejów nie miała i jeszcze dodatkowo nic się w Polsce nie opłacało produkować i sprzedawać.

Dość powiedzieć, że Polacy przestali jeść cukier i w taki sposób rynek cukru przejęli głownie niemieccy producenci. Politycy odpowiedzialni za reformy uznali też, że państwowa sieć telefoniczna nie ma w Polsce przyszłości, dlatego oddali ją francuskiej państwowej firmie. Jednak prawdziwym fenomenem wolnorynkowym było to, że Polacy przestali jeść, pić i kupować artykułu przemysłowe, co doprowadziło do masowego upadku małych sklepów rodzinnych, a w ich miejsce pojawił się zagraniczne sieci. Bez dwóch zdań pierwszą, która zrobiła furorę była portugalska „Biedronka”, potem dołączyły niemieckie „Lidle” i czeskie „Żabki”.

Na ile Polska i Polacy dzięki tej „transformacji” stanęli na nogi ocenią kolejni eksperci sponsorowani przez tych samych mocodawców, ale widać, że proces się nie zatrzymuje. W ostatnich dniach media donoszą, że ukraińska sieć „Silpo” przymierza się do podbicia polskiego rynku. „Silpo” to odpowiednik portugalskiej „Biedronki” i tylko dziwić może to, że firma pochodząca z kraju objętego wojną jest w stanie inwestować, a w Polsce znów nic się nie opłaca i wszystko, co polskie budzi podejrzenia o rychłe bankructwo.

Doniesienia medialne zawsze trzeba traktować z odpowiednim dystansem, ale w tym przypadku portal branżowy wiadomoscihandlowe.pl, skontaktował się z ukraińskim właścicielem sklepów „Silpo” i uzyskał potwierdzenie, że firma jest zainteresowana inwestowaniem w Polsce. Teraz tylko wystarczy przeprowadzić odpowiednią kampanię reklamową z udziałem celebrytów i za parę miesięcy pożegnamy polskie „Polo” i „Lewiatany”. Dlaczego? Po pierwsze Ukraina bije się za nas na naszej wojnie, po drugie polskie się nie opłaca!

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!