Foto: Jakub Wiech / Twitter

W ubiegłym roku, gdy świat się zmagał za największą w dziejach ludzkości pandemią medialną i niemal wszystkie choroby wywoływał jeden wirus, a reszta to były „choroby towarzyszące” wirusowi, w dalekiej Kanadzie dr Kyle Merrit szedł pod prąd światowych diagnoz i wskazał nowe źródło pandemii. Doktor Kyle Merrit wnikliwie przebadał siedemdziesięcioletnią kobietę i jednoznacznie stwierdził, że za jej fatalny stan zdrowia odpowiada rekordowa fala upałów, jaka miała miejsce w 2021 roku w Kanadzie. Następnie kanadyjski lekarz i naukowiec poszerzył diagnozę do globalnego ocieplenia.

Podwyższona temperatura Ziemi, w ocenie Kyle Merita miała być bezpośrednią i jedyną przyczyną stanów chorobowych wywołanych u pacjentki, a były to: problemy z oddychaniem i odwodnieniem, dolegliwości związane z układem krążenia i cukrzyca. Przed identycznymi skutkami globalnego ocieplenia przestrzega też zespół naukowców z amerykańskiej Akademii Neurologii. Amerykańscy uczeni uzupełnili kanadyjski przypadek o cały katalog schorzeń wywoływanych przez słońce i są to: udary mózgu, migreny, demencja, stwardnienie rozsiane i choroba Parkinsona. Badania były prowadzone przez 32 lata, a więc pomyłka w diagnozie jest niemal wykluczona, tym bardziej, że badań potwierdzających wpływ globalnego ocieplenia na zawały, demencję i wszelką inną cholerę, jest znacznie więcej.

Naukowcy w Nowej Anglii objęli swoim eksperymentem miliony pacjentów i okazało się, że podwyższenie temperatury tylko o pół stopnia wywołało 12-procentowy wzrost liczby chorych na demencję, którzy w dodatku musieli być hospitalizowani. Równie dramatyczne wnioski płyną z badań naukowców zatrudnionych w Uniwersytecie Południowej Kalifornii w Los Angeles, oni z kolei dowiedli, że ocieplenie klimatu i związane z nim zanieczyszczenie powietrza redukuje objętości istoty białej w mózgu, co w sposób znaczący przyspiesza starzenia się mózgu. W sukurs kolegom z Kalifornii idą eksperci od modeli statystycznych, z Institute for Health Metrics and Evaluation, którzy szacują, że do 2050 roku liczba zachorowań na demencję wzrośnie trzykrotnie i nawet 165 milionów będzie wymagało opieki lekarzy.

Polska myśl naukowa nie pozostaje w tyle, profesor Zbigniew Karaczun ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego oraz ekspert Koalicji Klimatycznej, nie tylko potwierdził dane płynące ze świata, ale dołożył kolejne obszary ryzyka:

Jednym ze skutków ocieplenia klimatu jest oddziaływanie na układ krwionośny i zwiększone ryzyko zawałów. Wiąże się to zarówno z odwodnieniem organizmu, jak i z niestabilnością pracy układu potasowo-sodowego, który jest odpowiedzialny za równomierną pracę serca. Z odwodnieniem tracimy dosyć dużo soli z organizmu, to także powoduje zaburzenie bilansu elektrolitów w organizmie i to także może prowadzić do tych niebezpiecznych konsekwencji zdrowotnych.

Klimatolodzy tylko sobie znanymi narzędziami udowodnili, że na przestrzeni ostatnich dwóch wieków, średnia temperatura wzrosła na naszym kontynencie, aż o prawie jeden stopień Celsjusza. Niestety prognozy sponsorowane są jeszcze gorsze i alarmują, że w 2100 r. globalna temperatura podniesie się o gigantyczną wartość czterech stopni. Jeśli biedne kraje się nie opamiętają i nie zamkną swoich fabryk, kopalń i elektrociepłowni emitujących CO2, to „czysta energia” z krajów bogatych nie wystarczy do uratowania Ziemi i zdrowia. Najlepszym lekarstwem na zawał jest bezrobocie górników, hutników i rolników hodujących tuczniki.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!