Foto: Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Zwolennicy ponoszenia kosztów przez Polskę, za wszelkie nieszczęścia i naprawienie świata, który psują inni, chyba będą musieli zmodyfikować swoje kultowe hasło „paliwo może być nawet po 10 zł”. Taka konieczność powstała po najnowszej interwencji Komisji Europejskiej, która w piśmie skierowanym do polskiego rządu zgłasza zastrzeżenia do „tarczy antyfilacyjnej”. Według komisji zerowe stawki VAT na: paliwa, nawozy i gaz ziemny nie są zgodne z unijnymi normami i jak zwykle nie bardzo wiadomo o jakie normy chodzi. Tak, czy inaczej nowe hasło polskich altruistów i europejskich entuzjastów powinno z tą chwilą brzmieć: „paliwo może być nawet po 10 zł plus pełna stawka VAT, byleby wojny nie było i żebyśmy z Unii Europejskiej nie wyszli”.
Przypomnijmy w tym miejscu, że „tarcza antyinflacyjna” to pomysł rządu na drożynę, który wszedł w życie 1 stycznia 2022 roku, a więc jeszcze przed konfliktem Rosji z Ukrainą. Jak się okazało po czasie, z jednej tarczy zrobiło się trzy tracze, dlatego pierwszą obowiązującą od 1 stycznia 2022 r. do 31 maja 2022 r., nazwano tarczą antyinflacyjna 1.0. Druga, tzw. tarcza antyinflacyjna 2.0 obowiązywała do 31 lipca 2022 roku, natomiast trzecia, już bez nazwy, na mocy projektu ustawy Rady Ministrów z dnia 23 sierpnia, wydłuża działanie tarczy antyinflacyjnej do końca bieżącego roku. Warto jeszcze dodać czego konkretnie te wszystkie obniżki i ulgi dotyczyły i jakie wprowadzały stawki VAT na poszczególne grupy towarów:
- 0% VAT na żywność objętą wcześniej 5% podatkiem,
- 0% VAT na nawozy, środki ochrony roślin i inne środki wspomagające produkcję rolniczą zamiast 8%,
- 0% VAT na gaz ziemny zamiast 23%,
- 5% VAT za energię elektryczną i cieplną zamiast 23%,
- 8% VAT na paliwa silnikowe zamiast 23%,
- obniżenie do minimum akcyzy na paliwa silnikowe, lekki olej opałowy i energie elektryczną,
- zwolnienie z akcyzy sprzedaży energii elektrycznej dla gospodarstw domowych,
- zwolnienie sprzedaży paliw silnikowych z podatku od sprzedaży detalicznej,
- dodatek osłonowy dla gospodarstw domowych.
Naturalnie w przyrodzie nic nie ginie i w życiu za wszystko trzeba zapłacić, zwykle najwięcej za to, co rzekomo jest darmowe lub promocyjne. Koszt powyższej operacji oblicza się na 30,6 miliarda złotych i rząd od dawna zapowiadał, że tarcze zostaną zastąpione nowym rozwiązaniem. Teraz nadarzyła się okazja, ale biorąc pod uwagę to, że „Zjednoczona Prawica” na przemian wstaje z kolan i robi się elastyczna, zastrzeżenia KE można politycznie odczytać na dwa sposoby. Z jednej strony rząd ma idealny pretekst, żeby zlikwidować tarczę i całą winę za nową drożyznę zrzucić na Komisję Europejską. Z drugiej strony takie zachowanie byłoby poczytane za uległość i natychmiast wróciłby temat praworządności, gdzie KE ma jeszcze więcej zastrzeżeń. Na szczęście Polska ma premiera Mateusza Morawieckiego, który potrafi powiedzieć coś takiego, że nikt nie wie o co chodzi i jakie ostateczne rozwiązanie przyjmie rząd:
Dlatego będziemy zabiegać, żeby te (na żywność dop. red.) obniżki VAT-owskie mogły zostać utrzymane, a wszystkie inne będziemy amortyzować innym mechanizmem – 7 listopada 2022 roku, premier Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej.
Wydaje nam się, że część tej wypowiedzi, dotyczącej VAT-u na żywność, potrafimy rozszyfrować, ale tylko dzięki temu, że szyfrogram dostarczyła KE. Jak napisaliśmy na wstępie w zastrzeżeniach KE do polskiej tarczy inflacyjnej znalazły się tylko trzy pozycje związane z obniżką VAT: paliwa, nawozy i gaz ziemny. Czego zabrakło? O dziwo zabrakło żywności! Swoją drogą to bardzo ciekawe dlaczego komisja dopatrzyła się naruszenia dyrektyw w cenach strategicznych surowców, a w chlebie i maśle już nie. Takie rozważania pozostawmy jednak miłośnikom teorii spiskowych, bo ludzie „kierujący się nauką” na pewno zostaną poinformowani przez ekspertów, że to czysty przypadek.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!