Foto: Portal "X"

Kto chociaż raz widział obrady Sejmu, ten nie ma złudzeń w kwestii zachowań posłów wszystkich ugrupowań. Okrzyki „będziesz siedział” wybrzmiewają z każdego kąta sali plenarnej, podobnie jak „złodzieje”. Sejm widział również takie skandale, jak blokowanie mównicy, jedzenie „pasztetu wigilijnego”, śpiewanie piosenek przez „posłankinię” Muchę i grzebanie w rzeczach parlamentarzystów, czym zajmował się Sławomir Nitras. I tak się dziwnie złożyło, że to „bohaterowie” tamtych wydarzeń obecnie mają większość i decydują o kulturze debaty w Sejmie.

Komisja Etyki Poselskiej w pierwszej kolejności zajęła się Jarosławem Kaczyńskim, w dodatku podwójnie się zajęła. Po pierwsze prezes PiS dostał upomnienie za nazwanie wiceministra rolnictwa Michała Kołodziejczaka „gówniarzem”. Nieco łagodniej potratowano Kaczyńskiego za wypowiedź o torturach, jakim miał być poddany Mariusz Kamiński. W tym przypadku zwrócono prezesowi jedynie uwagę. Przyznać trzeba, że porównanie sondy żywieniowej do tortur nie było zbyt fortunne, a ponieważ w Polsce niemal wszystkie grupy zawodowe i ich naczelne autorytety mają poglądy „europejskie”, to z okazji skorzystała i swoje oburzenie wyraziła Okręgowa Izba Lekarska w Szczecinie.

Nie do pomyślenia jest, by polityk, będący przez blisko dekadę najbardziej wpływowym politykiem w Polsce, bez żadnego zastanowienia i bez żadnej odpowiedzialności w wypowiedziach publicznych mówił o tym, że osadzony podczas odbywania wyroku był torturowany – powiedział prezes Izby, Michał Bulsa.

Prezesów Izb Lekarskich nie było słuchać wówczas, gdy politycy zamykali lasy i zabraniali Polakom korzystać ze świeżego powietrza, a nawet zabraniali dbania o kondycję fizyczną, co przeczy wszelkim regułom medycyny i zdrowego rozsądku. Dlatego ukarano nie ministrów, którzy przedstawiali te niestworzone diagnozy, ale Grzegorza Brauna i Włodzimierza Skalik z Konfederacji za to, że wysłali pismo do dyrektora Światowej Organizacji Zdrowia, w którym utrzymywali, że Polska nie powinna przyjmować wytycznych dotyczących pandemii. O karę dla posłów wnioskował sam marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

Na liście ukaranych znalazła się też Agnieszka Wojciechowska van Heukelom z klubu PiS, posłanka otrzymała upomnienie, bo rzekomo miała powiedzieć do Magdaleny Filiks: “gdybym miała taką matkę, to bym się zabiła”. Komisja nie badała publicznych wypowiedzi Magdaleny Filiks, niestety nie możemy ich przytoczyć, bez względu na porę dnia i nocy. Jak dotąd nie zdarzył się też ani jeden przypadek, aby którykolwiek z polityków otrzymał karę za „osiem gwiazdek” albo polubienie wpisów Pablo Moralesa. Warto natomiast przypomnieć, że przed polskim sądem toczy się postępowanie i to karne, w związku z polubieniem spotu wyborczego PiS i w tej sprawie Parlament Europejski uchylił immunitety europosłom z PiS.

Wszystko bardzo szybko może się zmienić, ponieważ dziś Szymon Hołownia usłyszał od adwokatek „wściekłych macic”, że spadną na niego pioruny za przytrzymywanie w „zamrażarce” projektów ustaw aborcyjnych. Nie należy się jednak spodziewać, aby komisja etyki karała „wściekłe macice”, obojętnie w jak wulgarny sposób będą się zachowywały. Problemy z etyką i mową nienawiści będzie miał Szymon Hołownia, bez względu na to, co powie.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!