Foto: zyciorysy.info

Ciężkie chwile przeżywa w ostatnim czasie rotacyjny Marszałek Sejmu Szymon Hołownia, można wręcz mówić o czarnej serii. Więcej niż połowa Polski śmiała się albo bulwersowała słowami Hołowni o „wgniataniu Putina w zimę”. Tyle samo, jak nie więcej Polaków, przejechało się po panu Szymonie za mrożenie ustaw aborcyjnych. I jakby tego wszystkiego było mało, jeszcze najmłodszy poseł Adam Gomoła narobił bałaganu w okręgu opolskim.

Szymon Hołownia nie jest już pieszczochem mediów i gwiazdą sezonu, a w każdym razie sporo stracił i coraz częściej musi oglądać się za siebie. Koalicjanci też nie dają złapać oddechu, najgorsza pod tym względem jest Lewica, która zaczęła rzucać „wyrazami” i porównywać do „katolickich ajatollahów”, ale znacznie groźniejsze są reprymendy Donalda Tuska. Politycy, którzy są pod ochroną, raczej rzadko słyszą niewygodne pytania, ale ten komfort Szymona Hołowni już nie obejmuje. Każde spotkanie z wyborcami, każde wystąpienie publiczne wiąże się z koniecznością odpowiadania na pytania dalekie od wygodnych.

Doszło do tego, że byle przedstawiciel lokalnej prasy pozwala sobie na bezczelność wypominania Szymonowi Hołowni jego buńczucznych deklaracji i tak też się stało w Tychach. Dziennikarz lokalnego portalu zapytał Marszałka Sejmu, czy pojedzie na front, gdyby Polska została zaatakowana? Było to oczywiste nawiązanie do wypowiedzi Szymona Hołowni sprzed trzech tygodni na kongresie partyjnym w Kielcach:

Putina wgnieciemy w ziemię, prędzej czy później trafi tam, gdzie powinien trafić: za kraty albo na cmentarz. Putin jest wrogiem ludzkości.

Jak sobie poradził lider Polski 2050 z „bezczelnością” dziennikarza z Tychów? W bardzo osobliwy sposób, bo w pierwszej kolejności wysłał na front żonę, dopiero później sam zadeklarował swoją obecność:

Moja żona pojedzie na front, proszę pana. Jeśli będzie trzeba bronić ojczyzny, to ja nie mam wątpliwości, że za przykładem mojej żony na front pójdę.

Jeśli chodzi o panią porucznik Urszulę Brzezińską-Hołownia, to na front nie pójdzie, co najwyżej poleci starym MiG-29 startując z pasa 23 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim. Co do Szymona Hołowni, to sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana, ponieważ Szymon Hołownia nigdy w wojsku nie był! Pewnie dlatego tak ochoczo staje na pierwszej linii frontu, ponieważ wie, że w najgorszym razie będzie prał onuce albo fasował konserwy.

I dzisiaj przede wszystkim o tych, którzy pójdą na front, powinniśmy myśleć. Jeśli będzie trzeba bronić ojczyzny, to ja nie mam wątpliwości, że za przykładem mojej żony na front pójdę. Myślę, że tej odwagi wystarczy też niejednemu dziennikarzowi, niejednemu politykowi, bo jeżeli nasza ojczyzna zostanie zaatakowana, nie daj Boże, żeby tak się stało kiedykolwiek, to wszyscy będziemy ponosili odpowiedzialność za to, żeby ją przed agresorem obronić – powiedział Hołownia. 

Mieliśmy w historii Polski wielu takich “bohaterów”, ale Szymon Hołownia łączy kilka postaci, fikcyjnych, bajkowych i autentycznych: Stefana Burczymuchę, pułkownika Kuklinowskiego i Zagłobę. W razie „W” Szymon z żoną Putina usiecze!

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!