Foto: Rafał Pankowski, screen TVP Info

Stowarzyszenie „Nigdy więcej” powstało w 1996 roku, a jego założycielem był Marcin Kornak, który nie może być odpowiedzialny, przynajmniej formalnie, za donos na sędziego Marciniaka, ponieważ zmarł w 2014 roku. Od początku ze stowarzyszeniem współpracował obecny prezes Rafał Pankowski, ponadto w „Nigdy więcej” znajdziemy jeszcze dwie inne osoby o tym samym nazwisku. Pierwszą jest 73-letni skarbnik Zygmunt Pankowski, druga osoba to 70-letnia Krystyna Pankowska, członek komisji rewizyjnej.

W Internecie brakuje informacji dotyczących relacji rodzinnych pomiędzy wyżej wymienioną trójką, ale biorąc pod uwagę, że Rafał Pankowski jest 47-letnim socjologiem, prawdopodobnie para siedemdziesięciolatków to jego rodzice. Z ostrożności procesowej nie upieramy się, że tak właśnie musi być, natomiast zbieżność nazwisk w tej konfiguracji z całą pewnością nie jest przypadkowa i tak, czy inaczej, mamy do czynienia z rodziną. Jeśli jakimś cudem nie istnieje pokrewieństwo pomiędzy tymi osobami, to z pewnością jest to rodzina w ramach jednego stowarzyszenia i jednocześnie biznesu.

Niestety o biznesie wiemy niewiele, ponieważ na stronie stowarzyszenia próżno szukać jakichkolwiek sprawozdań finansowych. Owszem znajdują się tam wzmianki na temat współpracy z takimi podmiotami jak Rada Europy, ONZ i OBWE, ale o tym z jakich funduszy „Nigdy więcej” organizuje swoje akcje, głównie „Muzyka przeciw rasizmowi”, gdzie pojawia się znany zespół punkowy „Dezerter”, nie ma ani słowa. Po wpisaniu nr KRS 0000136963 nie znajdziemy też żadnych danych finansowych na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości i Organizacji Pożytku Publicznego. Podobna sytuacja nie jest niczym nowym w przypadku stowarzyszeń i fundacji, które nie bardzo chcą się chwalić kto je finansuje. Jeśli taki podmiot nie korzysta ze środków publicznych, a „Nigdy więcej” wręcz się tym szczyci, to wydobycie źródeł finansowania graniczy z cudem.

Wiemy za to kto wspiera „Nigdy więcej”, co najmniej duchowo i jest to Liga Przeciw Zniesławieniu, znana na świecie jako żydowska organizacja Anti-Defamation League (ADL). Od ADL „Nigdy więcej” odebrało nagrodę za zwalczanie antysemityzmu i rasizmu, obie organizacje brały też udział w potępianiu byłej minister MEN Anny Zalewskiej. Pani minister ADL i „Nigdy więcej” podpadła, bo nie chciała przyznać, że za podpalenie stodoły w Jedwabnem odpowiadają Polacy. Piszemy o tym nie dlatego, aby „węszyć żydowskie spiski”, ale dlatego, że ADL jest ostro krytykowaną organizacją za fanatyzm i wymuszanie odszkodowań, a najgłośniejszym krytykiem ADL nie są „neonaziści”, tylko Żyd Norman Finkelstein, syn więźniów Auschwitz.

ADL zasłynęła między innymi z tak idiotycznej kampanii, jak walka z gestem OK., czyli kciukiem uniesionym w górę, co jest powszechnie stosowane na przykład na platformie YouTube. Według ADL gest OK. należy odczytywać następująco:

Wydaje się, że przynajmniej niektórzy biali suprematyści porzucili ironiczne lub satyryczne zamiary stojące za pierwotną kampanią trollingu i użyli tego symbolu jako prawdziwego wyrazu poparcia białej supremacji – fragment raportu ADL.

Z kolei szef organizacji Jonathan Greenblatt, w wywiadzie dla CNN, domagał się ścigania za stosowanie gestu OK:

Uważamy, że organy ścigania i opinia publiczna muszą być w pełni informowani o znaczeniu tych gestów, które mogą służyć jako pierwszy znak ostrzegawczy przed obecnością hejterów w społeczności lub szkole.

Ten sam Jonathan Greenblatt został zmuszony przez ambasadora RP w USA Piotra Wilczka do przeproszenia Polski za oszczerstwa jakie kierował pod adresem naszego kraju. Szef ADL zarzucił Polsce podważanie faktu historycznego, że Hitler dążył do pełnej eksterminacji Żydów. Przeprosiny padły, ale ich treść została opublikowana nie w CNN, gdzie miliony Amerykanów usłyszały oszczerstwo, ale w niszowym polonijnym portalu poland.us:

Popełniłem błąd, wymieniając Polskę jako jeden z krajów, które nie zawsze utożsamiają Żydów ze świadomym obiektem nazistowskiego ludobójstwa. Żałuję tego błędu i pragnę zapewnić, że nie było to świadome działanie przeciwko waszemu rządowi lub społeczeństwu polskiemu

Stowarzyszenie „Nigdy więcej” nie tylko współpracuje, ale pasjami powiela metody walki z rasizmem stosowane przez ADL i przejawia tę samą fanatyczną obronę jednej grupy za pomocą przypisywania najgorszych cech innym grupom, co niestety przynosi określone profity. „Nigdy więcej” dla rozgłosu i pozyskiwania środków wykorzystuje równie nieczyste zagrywki, a prym wiedzie prezes Rafał Pankowski znany z tego, że udzielał wywiadów izraelskim i niemieckim mediom, gdzie przedstawiał Polskę jako kraj antysemicki i rasistowski.

Szkalujące Polskę wywiady to tylko fragment aktywności nacechowanej celowym przejaskrawieniem, największym paszkwilem na Polskę i Polaków jest „Brunatna księga”, osobliwa mieszanka autentycznych incydentów rasistowskich, jakie mają miejsce na całym świecie, ale też zbiór naciąganych przejawów nietolerancji i czystych absurdów mnożonych wyłącznie w jednym celu – udowodnienia, że Polska to wyjątkowo rasistowski, homofobiczny i wręcz nazistowski kraj. Jak bardzo jest to bzdurna publikacja, niech świadczą tylko dwa opisy wyjęte z tego „dzieła”:

LUTY 2013 WARSZAWA.

Na początku lutego „nieznani sprawcy” napisali na ścianie bloku, w którym mieszkała transseksualna aktorka, performerka i pisarka, słowo „Pedał”, a obok umieścili strzałkę wskazującą na jej okno. Prokuratura Warszawa- -Wola wszczęła dochodzenie w tej sprawie.

WARSZAWA. 13 stycznia

W autobusie linii 160 w pobliżu Dworca Wileńskiego dwóch mężczyzn wygłaszało antysemickie komentarze pod adresem jednego z pasażerów noszącego tradycyjne
żydowskie nakrycie głowy – jarmułkę. Zaczepiali go także, gdy wysiadł z pojazdu.
 

Mamy nadzieję, że po tej charakterystyce „Nigdy więcej” wszystkim będzie łatwiej zrozumieć, dlaczego to właśnie ta organizacja i prawdziwa lub stowarzyszeniowa rodzina Pankowskich złożyła do UEFA doniesienie na Szymona Marciniaka, w sposób niedorzeczny i perfidny zarzucając mu wspieranie „faszystowskiej” partii Konfederacja. Trudno jednak uwierzyć, aby tak niszowa organizacja, bez wsparcia Anti-Defamation League (ADL) mogła wpłynąć na decyzję UEFA.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!