Foto: grafika internetowa tzw. mem

W październiku 2022 roku przewodniczący Platformy Obywatelskiej odniósł się do artykułu Grzegorza Raczkowskiego w Newsweek Polska. Raczkowski postawił w swojej publikacji szereg hipotez niepotwierdzonych żadnymi dowodami, a oparł je wyłącznie na kompletnie niewiarygodnych zeznaniach wspólnika Marka Falenty. Główna hipoteza odnosiła się do rzekomego przekazania słynnych „taśm z Sowy” rosyjskim służbom specjalnym i dopiero te służby miały nagrania odstąpić, bądź też „odpalić” w Polsce przez odpowiednich ludzi.

Igor Prokudin poprosił Falentę, aby wyszli z sauny z przedstawicielem rosyjskich służb. Nie było ich około godziny. W hotelu Falenta powiedział mi, że dogadał się z Ruskimi i sprzedał im wszystko – fragment artykułu Raczkowskiego i rzekomych zeznań wspólnika Falenty.

Wymowa artykułu była jednoznaczna i zawierała sugestie, że to PiS ze szczególnym uwzględnieniem Jarosława Kaczyńskiego porozumiał się ze służbami rosyjskimi i pozyskał kompromitujące polityczną konkurencję materiały. Taka interpretacja obowiązywała w liberalno-lewicowych mediach i przede wszystkim w szeregach opozycji. W odpowiedzi na publikację Newsweeka Donald Tusk oświadczył, że chce powołania sejmowej komisji śledczej w sprawie afery podsłuchowej i rosyjskiego udziału w tej aferze:

Prokuratura nie jest godna zaufania. Tylko komisja niezależna od Ziobry i Kaczyńskiego może wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS-u. (…) Właśnie wtedy rosyjskie służby, pan Falenta, ale także, niestety, po polskiej stronie znalazły się siły i osoby, które były tym zainteresowane, uruchomiły ten proceder ujawnienia, a następnie sprzedaży tych nagrań rosyjskiej stronie  – apelował Donald Tusk w mediach.

Donald Tusk nie tylko apelował o powołanie komisji, ale publicznie wyrażał przekonanie, że wpływy rosyjskie w polskiej polityce są bezdyskusyjne, tyle tylko, że w jego przekonaniu dotyczyły Jarosława Kaczyńskiego i PiS:

Ale kiedy rozpoczęła się sprawa pana Falenty uprzedzałem także w Sejmie publicznie, że Kaczyński i PiS dają się wmontować poprzez działania rosyjskich służb specjalnych, a także polskich, rodzimych aferzystów, w scenariusz pisany cyrylicą, w scenariusz pisany obcym alfabetem. Dzisiaj, co do tego nie mamy już żadnych wątpliwości ­– Donald Tusk w wypowiedzi dla mediów.

Nie koniec na tym, Tusk przekonywał Jarosława Kaczyńskiego, że powołanie komisji leży w interesie samego Kaczyńskiego i jego partii:

Panie prezesie Kaczyński, to jest w interesie Polski, w interesie opinii publicznej, ale także w interesie pana i pańskiej partii – aby nie pozostała ta wyjątkowo niepokojąca dwuznaczność, cień wiszący dzisiaj nad waszymi rządami, przykra i ponura smuga – to jest przede wszystkim w waszym interesie.

Na te wszystkie apele Tusk doczekał się podwójnej odpowiedzi. W pierwszej części media związane z PiS przytoczyły inny fragment zeznań wspólnika Marka Falenty, który twierdził, że syn Donald Tuska wziął łapówkę od Falenty, a pieniądze wyniósł w reklamówce z popularnej sieci dyskontowej:

Powiedziałem F., że włożę te pieniądze do foliowej reklamówki ze sklepu Biedronka i powiedziałem do F., cytuję “niech żul ma to w takiej torbie, na jaką zasługuje”— mówi dalej świadek. Jak zaznaczył, z M.T. skontaktował się F. (…) Tego samego dnia, jak przywiozłem pieniądze do tej firmy, przyjechał M.T. Dodaję, że w biurze F. były, moim zdaniem, widoczne dla każdego dwie kamery. Przebieg spotkania był następujący. Było one bardzo krótkie. Ja uznałem, że mogę do M.T. mówić na “ty” skoro przekazuję mu 600 tys. euro. Ja siedziałem za biurkiem F., dlatego mnie na nagraniu nie widać, ale słychać, M.F. siedział na jednym z foteli, a na ziemi obok ławy postawiłem łapówkę z kasą. 

Tuskowi odpowiedział też Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki, na wspólnej konferencji w dniu 29 listopada 2022 roku. Obaj politycy odnieśli się wówczas do zarzutów szefa PO zbudowanych na zeznaniach tego samego przestępcy, który zarzucał jego synowi przyjęcie łapówki:

Spotkaliśmy się, by przedstawić państwu projekt ustawy, zamysł, dotyczący powołania komisji, która zbadałaby politykę energetyczną prowadzoną przez rząd polski w latach 2007-2015 (…) W naszym życiu publicznym jest bardzo wiele nieprawdy. Walka polityczna właściwa w kraju demokratycznym jest rzeczą, od której nie można się uchylać i która jest ceną demokracji, ceną praw obywatelskich, ceną wpływu obywateli na bieg spraw publicznych, ale ta walka polityczna nie powinna się odbywać w zupełnym już oderwaniu od prawdy, zupełnym oderwaniu od faktów – powiedział Jarosław Kaczyński.

Komisja weryfikująca wpływy rosyjskie na bezpieczeństwo wewnętrzne w Polsce potrzebna jest nie tylko po to, aby wyjaśnić przeszłość, ale również po to, aby pozbyć się zwałów rosyjskich raz na zawsze w przyszłości – powiedział premier Mateusz Morawiecki.

Jak widać Donald Tusk osobiście i gorliwie domagał się powołania komisji do spraw zbadania wpływów rosyjskich, tylko nie przewidział, że ta komisja będzie dotyczyła również jego rządów. Gdy zrozumiał, jaki popełnił błąd zaczęła się gorąca debata o łamaniu konstytucji, bo konstytucyjne są wyłącznie komisje dotyczące rządów PiS, a nie PO.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!