Foto: Kancelaria Sejmu
Dosłownie przed chwilą w Sejmie zakończyło się głosowanie, o którym w ostatnim czasie było głośno, a tak naprawdę od lat ciągle jest o tym głośno. Mury sejmowe widziały już nie jedno kuriozum, dość wspomnieć o pośle zatrzaśniętym w toalecie, co w konsekwencji doprowadziło do obalenia rządu Hanny Suchockiej, ale dziś doszło do kolejnego debiutu osobliwości. Pierwszy raz w historii Sejmu głosowano za lub przeciw KPO, chociaż treść ustawy w najmniejszym stopniu nie dotyczy tak zwanego Krajowego Planu Odbudowy.
Co tak naprawdę było przedmiotem głosowania? Projekt ustawy o zmianie ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw – tak brzmi oficjalnie przedmiot głosowania, a jego wynik jest zaskakujący.
Jak widać „Zjednoczona Prawica” podzieliła się na posłów PiS, którzy głosowali za zmianami w Sadzie Najwyższym, tak jak chciała Komisja Europejska i posłów „Solidarnej Polski”, głosujących przeciw, tak jak chce polska konstytucja i definicja suwerenności. Pierwsze komentarze dotyczące zachowania opozycji odnosiły się do odpowiedzialności za Polskę poprzez wsparcie KPO. Obie tezy są fałszywe, bo żadna partia opozycyjna nie wsparła KPO, tylko głosowała przeciw albo wstrzymała się od głosu w sprawie nowelizacji ustaw dotyczących zmian w Sądzie Najwyższym. Mało tego, w obozie „zjednoczonej opozycji” doszło do podobnego rozjazdu głosów, jak w „Zjednoczonej Prawicy”, ponieważ Polska 2050 Szymona Hołowni głosowała przeciw zmianom ustawowym, natomiast KO, PSL i Lewica wstrzymały się od głosu.
W całym tym chaosie i kuriozum, prawie nikt nie zwraca uwagi na to, co w istocie przegłosowano? Nie będziemy cytować całego projektu nowelizacji, czego i tak nikt nie przeczyta, ale zwrócimy uwagę na kluczowy element. Jeśli zmiany zostaną ostatecznie zatwierdzone przez Senat lub w powtórnych głosowaniu w Sejmie i potem podpisze je prezydent Andrzej Duda, to Polska będzie jedynym państwem w Europie, w którym status sędziego będą mogli podważać inni sędziowie.
Kluczowym zapisem w nowelizacji jest tak zwany test niezależności sędziego, co sprowadza się do tego, że kilku sędziów może zgłosić wniosek o wyłączenie innego sędziego z postępowania. Samo wyłączenie sędziego nie jest procedurą nową, jednak wszystkie kodeksy świata oparte na prawie rzymskim i logice, dopuszczają tylko dwie możliwości: wyłączenie na wniosek strony i wyłączenie z urzędu, czyli sam sędzia z postępowania się wyłącza z uwagi na okoliczności, które mogłyby podważyć jego obiektywizm w konkretnym postępowaniu.
Przy tych wszystkich niespotykanych w świecie logiki i prawa zmianach, trzeba pamiętać, że ich podstawą miała być praworządność. W ramach praworządności, oczekiwanej przez Komisję Europejską, polski Sejm przegłosował ustawowe zmiany w sposób ewidentny łamiące konstytucję, obowiązujące prawo i w efekcie wywołujące chaos w sądownictwie. I to wszystko wcale nie oznacza, że środki z KPO zostaną wypłacone i nawiasem mówiąc warunki KE dotyczyły tylko wypłaty pierwszej transzy.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!