Foto: patrzymy.pl

Cofnijmy się w czasie o parę dekad, żeby lepiej zrozumieć „żart” niemieckiej SPD, który wcale nie musi być żartem, ale realnym postulatem rewizji granic z Polską. Mało kto dziś pamięta, że upadek muru berlińskiego nastąpił w czasie wizyty Helmuta Kohla w Polsce. Niemiecki kanclerz w hotelowym pokoju i na ekranie hotelowego telewizora, w dniu 9 listopada 1989 roku zobaczył upadek muru berlińskiego i rządu NRD. W związku z tą historyczną chwilą kanclerz Kohl przerwał wizytę w Polsce i na dwa dni wrócił do Niemiec.

11 listopada 1989 roku Kohl znów się zjawił w Polsce i wtedy rozpoczęły się bardzo ważne i ostre rozmowy o utrzymaniu granic na Nysie i Odrze. Sprawa przez lata, zresztą jak wiele innych spraw, była owiana tajemnicą, ale nie jest to żaden spisek, bo obaj politycy potwierdzili ten fakt, a Kohl w czasie rozmów mówił między innymi, że:

(…) żaden rząd niemiecki nie może dziś uznać granicy Odra-Nysa w imieniu całych Niemiec, które dopiero powstaną w przyszłości. rozpoczęła się.

Lekko ponad rok trwały negocjacje, zanim ostatecznie zjednoczone Niemcy 14 listopada 1990 roku podpisały z Polską traktat, który potwierdzał wspólną granicę na Odrze i Nysie. O tym wydarzeniu Mazowiecki, tak mówił:

Byłem w tej sprawie twardy i myślę, że miałem historyczne powody i historyczną rację, ażeby tak postępować.

Trzeba w tym miejscu podkreślić, że Tadeusz Mazowiecki nigdy nie był politykiem radykalnym, wręcz przeciwnie, gdyby żył to dziś pewnie maszerowałby z „milionami serc”, a jednak miał poważne obawy, co do intencji Niemców i słusznie. Resentymenty niemieckie są bardzo silne i praktycznie ponad politycznymi podziałami, co 3 października 2023 roku, w Dniu Jedności Niemieckiej udowodnił zarząd Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD), który na portalu X opublikował taki oto wpis:

Zjednoczenie Niemiec dokonało się, ale jeszcze nie całkowicie. Pracujemy nad tym wspólnie.

Na tym „żartobliwym” plakacie zakreślone są aktualne granice Niemiec z Polską, ale podwójna strzałka skierowana na Wschód i komentarz SPD, nie pozostawiają złudzeń, nad czym Niemcy „pracują wspólnie”. Zresztą „wspólnie” to niemieckie słowo klucz, bo wspomniany Helmut Kohl był liderem CDU, SPD jest lewicowa, a do tego jeszcze skrajnie prawicowa AfD zgłasza takie same „pomysły”.

Wpis wywołał w Polsce oburzenie, ale i co rozsądniejsi Niemcy też wpadli w popłoch:

Nie, to nie jest możliwe. Na taki pomysł nie wpadłby żaden socjaldemokrata, nawet taki lub taka, który/która wierzy, że SPD wygra wybory w Hesji. (…) Socjaldemokrata nie jest głupi, ma tylko problem z myśleniem – napisał Henryk Broder w komentarzu opublikowanym na łamach “Die Welt”.

W Polsce trwa kampania wyborcza, a obóz rządzący z polityki niemieckiej uczynił jeden z głównych filarów propagandowych. Taki prezent i to najwyższej rangi, bo od przedstawicieli rządu niemieckiego, na pewno zostanie skrupulatnie wykorzystany! Z kolei Donald Tusk kojarzony z realizacją głównych celów politycznych Niemiec, raczej nie będzie zadowolony z takiego “wsparcia”.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!