Foto: tokfm.pl

Wiele się dzieje w polskiej polityce, bo takie są prawa kampanii wyborczej. Tylko w poprzednim tygodniu mieliśmy dwa wydarzenia, które miały wstrząsnąć wynikami wyborów, tymczasem o jednym i drugim nikt dziś nie mówi. Film „Franciszkańska 3” zamiast dostarczyć argumentów opozycji, dolał paliwa partii rządzącej. Samobójcza śmierć dziecka posłanki PO wywołała tysiące emocjonalnych komentarzy, ale zgodnie z przewidywaniami doświadczonych obserwatorów i te moralne uniesienia zawsze mają krótki żywot.

Bieżący tydzień dostarczył następnego „trzęsienia ziemi”, ale cytując klasyka, zamiast bomby wyborczej usłyszeliśmy wybuch lub raczej samozapłon kapiszona. „Sondaż obywatelski”, pod taką mylącą nazwą grupa polityków i dziennikarzy związanych ze opozycją lewicowo-liberalną przeprowadziła zbiórkę i zorganizowała kuriozalny sondaż preferencji wyborczych. Z wyników i całej akcji śmiali się nie tylko prawicowi konkurenci, ale ręce złamywali zwolennicy opozycji. Pytanie tylko, czego innego się spodziewali, niż politycznej szopki, na polityczne zamówienie, które dało takie oto wyniki, zgodne z zamówieniem klientów.

Źródło: www.sondazobywatelski.online

Wystarczy wejść na stronę www.sondazobywatelski.online i naszym oczom ukaże się pełne rozwiązanie zagadki, czyli FUNDACJA FORUM DŁUGIEGO STOŁU wraz z odnośnikami do “Gazety Wyborczej”. Na stronie znajdziemy też link do wpisu KRS fundacji, a w samym dokumencie dostępna jest lista osób zaangażowanych w projekt. Weźmy pierwszą losowo wybraną osobę, niech to będzie członek Rady Fundacji Piotr Fogler. W następnym kroku każdy „dziennikarz śledczy” uda się na stronę Wikipedii i w tym przypadku to w zupełności wystarczy, bo dowiemy się, że mamy do czynienia z politykiem o bardzo bogatej karcie od Unii Demokratycznej, przez PO, do PSL. Z ciekawostek możemy też dorzucić, że Foglee znalazł się na liście tajnych współpracowników SB, a jego żona Marta Fogler jest posłem z ramienia PO.

Kolejny członek Rady Fundacji, wylosowany przez naszą redakcyjną sierotkę, to Krzysztof Janik. Wydaje się, że to nazwisko powinno być znane obywatelom, ale dla porządku przypomnimy, że to były minister w rządzie SLD-PSL oraz były przewodniczący SLD, a wcześniej członek PZPR i to na poziomie Komitetu Centralnego. Dla pełnego i dość klasycznego obrazu „obywatelskiego projektu” wylosujmy jeszcze jakiegoś dziennikarza z „wolnych mediów”, na przykład Jana Ordyńskiego. Równie bogata kariera, od TVP, przez Radiową Jedynkę, po TOK FM i jednocześnie postać na tyle kontrowersyjna, że nawet Komisja Etyki Polskiego Radia, za rządów Donalda Tuska, w grudniu 2010 uznała, że Jan Ordyński złamał kartę etyki i naruszył kodeks dziennikarski. W ocenie komisji dopuścił się tego poprzez promowanie w swoich audycjach publicystycznych lewicowych poglądów i ograniczał udział w dyskusji osobom o innych poglądach politycznych.

W radzie występuje jeszcze parę innych osób, ale nam za „wierszówkę” nikt nie płaci, dlatego nie będziemy ścierać opuszek palców o klawiaturę i męczyć wzroku Czytelników, żeby prezentować schematyczne kariery „szarych obywateli”. Jakąś nowością w tym wszystkim jest to, że w miarę przejrzysty jest wynik zbiórki przeznaczonej na „sondaż obywatelski”, ale ile i komu zapłacono, to już informacje na stronie niedostępne.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

1 KOMENTARZ