Sprawa ma wyjątkowy i międzynarodowy charakter, ponieważ wyrok wydał niemiecki sąd okręgowy, a skazana została Ukrainka. Życie znów napisało scenariusz, który zawstydził hollywoodzkich scenarzystów, ale z drugiej strony w świecie politycznej poprawności pewne rzeczy są po prostu przemilczane. Konflikt na Ukrainie w zrozumiały sposób powoduje antagonizmy pomiędzy Ukraińcami i Rosjanami i tego zjawiska nikt zakwestionować nie może, niemniej jednak istnieje pewne i to wcale niemałe odstępstwo od tej reguły.
Trzeba pamiętać, że Ukraina, podobnie jak wszystkie inne byłe republiki radzieckie, została poddana sowietyzacji i dość powiedzieć, że do niedawna na Ukrainie zdecydowanie bardziej popularnym językiem był rosyjski, niż ukraiński. Na Ukrainie żyje też wiele rodzin mieszanych i od lat wiadomo, że wschodnia część kraju mocno sympatyzuje z Rosją. Po wszczęciu konfliktu proporcje i rozkład sympatii zmieniły się dość znacznie, ale to nie znaczy, że wszyscy Ukraińcy są antyrosyjscy.
Jednym z dobitnych odwodów na to, że są Ukraińcy, którzy popierają Rosję i nawet rosyjską napaść na Ukrainę jest właśnie wyrok Sądu Okręgowego w Kolonii, który skazał Ukrainkę na 900 euro grzywny za popieranie rosyjskiej agresji. Sąd Okręgowy w Kolonii uznał 48-letnią kobietę za winną aprobowania i pochwalania rosyjskiej agresji na Ukrainie, ponieważ ta w czasie manifestacji zorganizowanej 8 maja 2023 roku, z okazji rocznicy zakończania II Wojny Światowej, miała wygłaszać prorosyjskie hasła. W kluczowym fragmencie ustnego uzasadnienia sędzia stwierdził, że Ukrainka:
Aprobowała i opowiadała się za wojną w sposób dostrzegalny dla innych.
Materiałem obciążającym był między innymi wywiad telewizyjny nagrany w czasie demonstracji, gdzie oskarżona twierdziła, że „Rosja nie jest agresorem” i atakując Ukrainę „nie miała wyboru”. Skazana Ukrainka to 48-letnia Jelena Kolbasnikowa, która sama siebie przedstawia jako aktywistkę działającą na rzecz pokoju i już zapowiedziała wniesienie apelacji.
Dla równowagi wypada przypomnieć, że w Rosji wydaje też wydawane są „wojenne” wyroki, ale w drugą stronę, nie za popieranie, tylko za kwestionowanie „konieczności obrony Rosji przed ukraińskimi faszystami”. Niemiecki wyrok, z oczywistych powodów, jest precedensem i do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia ciężko stwierdzić, czy rozpocznie nową linię orzeczniczą w niemieckich sądach, czy ją zakończy.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!