Foto: Facebook / Paweł Kowal

Już na wstępie, z przykrością trzeba skonstatować, że nie ma takiej podłości, głupoty, czy krzywdy, której polski polityk nie wyrządziłby Polsce i Polakom. W naszym pięknym kraju od wielu lat jako modną postawę „narodową” prezentuje się kompleks niższości, czy jak kto woli ubogiego krewnego. Istnieje całe mnóstwo przykładów potwierdzających ten stan rzeczy, a jednym z nich jest absurdalne stwierdzenie „wracamy do Europy”. Polska to nie laweta, aby można było ją przeciągać z jednego krańca świata na drugi, Polska zawsze była, jest i pozostanie w Europie.

Za kompleksem niższości kroczy uniżenie wobec największych sąsiadów, dawniej były to głównie Niemcy i Rosja, teraz dołączyła jeszcze Ukraina. Uniżoną postawę polskich polityków brutalnie, ale też celnie zdefiniował Radosław Sikorski podczas rozmowy z Janem Vincentem-Rostowskim, która odbyła się w słynnej knajpie „Sowa i Przyjaciele”:

(…) zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy, kompletni frajerzy. Problem w Polsce jest, że mamy płytką dumę i niską ocenę. Taka murzyńskość…

Diagnoza słuszna, szkoda tylko, że jej autor wielokrotnie przyjmował dokładnie taką samą postawę, jaką sam precyzyjnie opisał, a co najgorsze miał i ma licznych naśladowców. Od dwóch lat Polska prowadzi „frajerską” politykę wobec Ukrainy, opartą na histerycznej nienawiści do Rosji, „płytkiej dumie” i „niskiej ocenie”. Szef komisji spraw zagranicznych Sejmu RP Paweł Kowal udzielając wywiadu portalowi Interia wypełnił definicję Sikorskiego w całości.

A co jest do uzyskania? Obecnie nic nie da się uzyskać. Dogadać można się jedynie na ekshumacje i oznaczenie grobów (ofiar rzezi wołyńskiej – red.). Jeżeli Ukraińcy uznają, że nie jest to dla nich ważna rzecz, trzeba poczekać, aż zmienią zdanie. Przecież nie będziemy działać na siłę. Jeżeli ktoś ma pomysł, żeby co drugą ulicę na Ukrainie nazwać arterią Romana Szuchewycza, niech to zrobi. To nie jest powód do najeżdżania Ukrainy, prawda? – Paweł Kowal w wywiadzie dla Interim.

Dla przypomnienia, ukraiński „bohater” Roman Szuchewycz to dowódca UPA, bezpośrednio odpowiedzialny za ludobójstwo na Wołyniu, gdzie wymordowano około 100 000 Polaków. Równie dobrze Kowal może przyzwalać Niemcom, by nazywali swoje ulice imieniem: Rudolfa Hessa, Franza Kutschery, czy Josepha Goebbelsa. Cieszy, że w takiej sytuacji zareagowali politycy opozycji i to z najwyższego szczebla:

Wypadam szczerze pogratulować tak stanowczej postawy, ale jednocześnie wyrazić głęboki żal, ponieważ były premier nie był taki odważny i asertywny, gdy prowadził własną politykę zagraniczną, która niestety wiele od szkodliwej wypowiedzi Pawła Kowala się nie różniła.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!