Foto: Screen Twitter

W przeciwieństwie do ośrodków medialnych głównego nurtu, portal PatrzyMY.pl nie będzie wieszczyć końca Putina, ani też opowiadać o tym, jak kolumna wagnerowskich czołgów i wozów bojowych zbliża się do Moskwy. Korzystając z okazji chcielibyśmy jedynie przekazać parę faktów, o „puczu” i samym Prigożynie. Przede wszystkim w medialnym szumie kompletnie zniknął przekaz Pirigożyna, który w żadnym momencie nie wspominał, że Putina należy z Kremla przepędzić.

Jest dokładnie odwrotnie, Jewgienij Wiktorowicz Prigożyn przedstawiał się jako najwierniejszy przyjaciel Władimira Władimirowicza Putina i to dla niego walczy i jemu chce służyć. Jewgienij Wiktorowicz Prigożyn od początku konfliktu na Ukrainie bije się o tytuł marszałka Rosji, a jego największymi wrogami są minister obrony Federacji Rosyjskiej Siergiej Kużugietowicz Szojgu i Walerij Wasiljewicz Gierasimow Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej i pierwsza zastępca ministra obrony Federacji Rosyjskiej. Prigożin wielokrotnie kwestionował kompetencje sowich przeciwników i obciążał ich winą za niepowodzenia na ukraińskim froncie.

W tej chwili widzimy kulminację tego konfliktu i wiele wskazuje na to, że Prigożyn wykonał desperacki ruch wyprzedzający, bo jego los na Kremlu został wcześniej przypieczętowany. Za chwilę mają wejść w życie nowe zasady funkcjonowania oddziałów ochotniczych w Rosji, które będą musiały podpisywać umowy z ministerstwem obrony. Oznacza to, że Prigożyn praktycznie utraci kontrolę nad Grupą Wagnera i poniesie ogromne straty finansowe. Jego odpowiedź na ruch Kremla stanowczo poszła za daleko i najdobitniej świadczy o tym riposta Putina, który de facto wydał wyrok śmierci na Prigożyna i wszystkich „zdrajców Rosji” biorących udział w buncie. Dopiero po tym komunikacie wagnerowcy wydali oświadczenie, gdzie piszą, że Putin dokonał złego wyboru i dlatego potrzebny jest Rosji nowy prezydent.

Prawdopodobieństwo, że zbuntowane oddziały wagnerowców do tej zmiany doprowadzą, a Prigożyn zastąpi Putina jest porównywalne z tym, że Andrzej Duda zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych. Jedyne co tu i teraz widzimy to walka bojarów o wpływy cara, ale ten pojedynek już się rozstrzygnął, Putin wybrał Szojgu i Gierasimowa i tym samym los Prigożyna został przypieczętowany. W najlepszym razie Prigożyn będzie musiał wrócić na pozycje, zakopać się w jakiejś byłej republice radzieckiej położonej w pobliżu Kaukazu albo poprosi o ewakuację Amerykanów, w najgorszym wyrok zostanie wykonany.

Nie znaczy to jednak, że nic się nie stało, cała sytuacja na pewno nie służy Putinowi, bo otwarty bunt w Rosji zawsze oznacza słabość cara albo pierwszego sekretarza. Putin to zupełnie inny polityk, niż ten sprzed 10 lat, kiedy na Ukrainie robił, co chciał i Zachód praktycznie palcem nie kiwnął po aneksji Krymu. Drugi atak na Ukrainę kosztuje Rosję i Putina bardzo wiele, to wyniszczający konflikt, w którym żadna strona nie jest w stanie osiągnąć swoich celów. Putin osłabił własną pozycję i jednocześnie zrobił międzynarodową gwiazdę z podrzędnego polityka ukraińskiego, jakim był Zełeński. Z tych i wielu innych powodów, coraz więcej wpływowych bojarów, którzy tracą gigantyczne pieniądze na konflikcie i sankcjach, z dużą ulgą przyjęłoby zmianę na Kremlu, ale to nie jest operacja, którą może przeprowadzić „kucharz” Prigożyn z grupą najemników.

Zmiany na Kremlu można dokonać na dwa sposoby. Pierwszym jest „zawał serca”, drugi to publiczne upokorzenie i zmuszenie do dymisji, na wzór tego, co zrobił Jelcyn z Gorbaczowem. Do takiej operacji potrzebne jest przejęcie mediów i pokazanie Rosjanom, że przyszedł nowy car, co w 1991 roku uczynił wspomniany Jelcyn. Póki co w Rosji Jelcyna nie widać, natomiast Prigożyn nawet nie jest Giennadijem Janajewem, który w 1991 roku stanął na czele „Puczu Moskiewskiego” i nawet na chwilę przejął władzę razem razem z telewizją państwową, ale po kilku dniach skończył w więzieniu. Prigożyn nie ma żadnych szans na powtórzenie puczu choćby z takim marnymi sukcesami, co oznacza, że można odpalić grille i otworzyć piwo, żadnej wojny domowej w Rosji nie będzie. Putin nie jest mocarzem sprzed lat, ale z Prigożynem poradzi sobie bez większego wysiłku.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!