Foto: Screen TVP

Od 2016 roku festiwal piosenki w Opolu ponownie stał się festiwalem politycznym, a liczne awantury z nim związane doprowadziły do tego, że nawet na chwilę przeniósł się do Kielc. W pierwszym etapie festiwalowej wojny brały udział trzy gwiazdy, ale najbardziej błyszczała gwiazda Jacka Kurskiego. Nowy prezes TVP sprytnie i nie za darmo wciągnął na front samą Marylę Rodowicz, z którą wystąpił na krótkim filmiku promującym festiwal. Trzecia gwiazda z festiwalu wyleciała za udział w marsza KOD i była nią męczennica Kayah, za którą poszła większość śpiewaczego towarzystwa.

Gdy wojna rozgorzała na dobre, cała seria śpiewaków zaproszonych i nie zaproszonych na festiwal w Opolu zaczęła imprezę bojkotować, a na końcu do bojkotu dołączył prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski. Właśnie wtedy Jacek Kurski zdecydował „przenieść” Opole do Kielc i chociaż na początku była kupa śmiechu, to bardzo szybko wielu artystów i polityków rozumiało z czego żyje. Prezydent Opola, pod presją mieszkańców i lokalnego biznesu, zmienił decyzję i przeprosił się z Jackiem Kurskim. Ostatecznie Opole 2017 się odbyło, przesunięto jedynie termin z czerwca na wrzesień.

W kolejnych latach nie tylko na festiwalu, ale i na antenie „TVPiS” pojawili się najwięksi buntownicy. Jednym z pierwszych był Krzysztof „Piasek” Piasecki, który już jesienią 2016 roku zasiadł w gronie jury The Voice of Poland i przestał siedzieć dopiero w 2021 roku, gdy jeden z gości na jego 50-tych urodzinach opublikował toast wzniesiony przez Piaseckiego: „je..ć PiS”. Inna bojowniczka o demokrację i uczestniczka demonstracji KOD, Barbara Kurdej-Szatan, też się bardzo szybko przestawiała na tory reżimu i parę ładnych lat jednocześnie błyszczała w „TVPiS” i razem z mężem brała uczestniczyła w opolskim festiwalu.

Podczas tegorocznego Opola również doszło do kilku demokratycznych i heroicznych postaw w wykonaniu piosenkarzy i piosenkarek, ale zaczęło się jeszcze przed pierwszym koncertem. Anna Wyszkoni, wielokrotna uczestniczka festiwalu za czasów rządów „Zjednoczonej prawicy” pożaliła się w plotkarskich mediach, że nie została zaproszona na imprezę, bo wzięła udział w „Strajku kobiet”. Z kolei zaproszeni i sowicie opłaceni artyści, postanowili dodatkowo zarobić parę złotych albo chociaż punktów w konkurencyjnych mediach.

Wanda Kwietniewska, dla młodych ludzi postać anonimowa, ale dla pokolenia 50-latków znana między innymi z takiego hitu jak „Siedem życzeń”, wykrzyczała ze sceny „Jeszcze będzie przepięknie”. Niby nie ma w tym nic politycznego, jednak kto śledzi polską scenę polityczną, ten wie, że to jest hymn marszów KOD i wyraźna aluzja do obecnego rządu. Kuba Badach, prywatnie mąż Aleksandry Kwaśniewskiej i zięć Aleksandra Kwaśniewskiego, też nie brzydził się gaży od „reżimu”, ale zaraz po zaksięgowaniu przelewu towarzysko się zabezpieczył i wygłosił ze sceny krótkie orędzie:

To wy od 60 lat tworzycie ten festiwal, to jest wasz festiwal! My tutaj przyjeżdżamy tylko dla was. I niezależnie od tego, w jakich czasach przyszło nam żyć, daję wam gwarancję, że dla każdego artysty, który staje dla tej scenie przed wami, to spełnienie marzeń, jedno z najpiękniejszych przeżyć i ogromny zaszczyt.   

Najbardziej esencjonalna w okazywaniu dezaprobaty dla „pisowskiego” festiwalu była Justyna Steczkowska, która wypięła pupę w kierunku publiczności, by pokazać na plecach białej bluzki wymalowane szminką bojowe hasło: „Myśl samodzielnie”. I ten akt artystycznego bohaterstwa jest kluczem do zawodowego i finansowego sukcesu gwiazd pokornie ssących dwie matki. Przeciętni odbiorcy tych komunikatów w ogóle nie myślą, a artyści mają demokrację i publikę poniżej placów wysmarowanych frazesami. Gdyby publika myślała to by wiedziała, że branie pieniędzy od „reżimu” mieści się tylko w dwóch definicjach, pierwszą jest paserstwo, a jeśli chodzi o drugą, to samodzielnie myślący na pewno wiedzą jak brzmi.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!