Foto: KUBA ATYS

Od pierwszych chwil, gdy w Polsce miejscami zamieniła się władza z opozycją, rozpoczęła się walka o konstytucję, która przebiegała na dwóch frontach. Na pierwszym froncie najważniejszy był Trybunał Konstytucyjny z niepodważalnymi wyrokami i natychmiastową publikacją wyroków. Jak Polska długa i szeroka niosło się jedno wielkie „Beata publikuj”, a chodziło dokładnie o publikację wyroku Trybunału Konstytucyjnego.

Drugi front to walka a samą konstytucję, która była wynoszona na wszystkie ołtarze i hołubiona niczym święte obrazy. Wszystko było konstytucją i prawie wszystko konstytucję łamało. Dla podkreślenia jak ważna jest konstytucja firmy odzieżowe i graficzne masowo produkowały koszulki z charakterystycznym napisem, jak na poniższym modelu.

Foto: PAP/Roman Jocher

I nagle fronty się odwróciły, Trybunał Konstytucyjny przestał mieć jakiekolwiek znaczenie i stał się jakimś tam trybunałem Juli Przyłębskiej. Konstytucja z kolei spadła z piedestału i została podeptana przez traktaty europejskie, co doskonale widać tu i teraz, gdy Komisja Europejska podważa do niedawna niepodważalne wyroki TK i oświadcza, że sam TK w ogóle nie jest sądem. Do tej nagłej zmiany frontów wystarczyła zmiana stanowisk i politycznych interesów.

Polityczne pomieszanie z poplątaniem doprowadziło do tego, że Zbigniew Ziobro, polityk, któremu zarzucano notoryczne łamanie konstytucji, dziś wychodzi na konferencję prasową z kartką zapisaną treścią najważniejszego artykułu ustawy zasadniczej.

Foto: Paweł Supernak

Z kolei obrońcy konstytucji pościągali koszulki i nie wychodzą na ulicę w obronie dawnej świętości, bo dziś nowym bóstwem jest traktat unijny, a nowym trybunałem TSUE. Biedny obywatel nie zdążył się obejrzeć, gdy wszystko i wszyscy pozamieniali się miejscami, ale co ciekawe nadal nie ma wątpliwości kto jest kim i na jakiej liście wystartuje. I tylko producenci koszulek na tym wszystkim ponieśli największe straty.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!