Po publikacji oświadczeń majątkowych posłów, zrobiło się nieco nerwowo. Uwaga opinii publicznej, czyli po prostu ludzi, skupiła się na Donaldzie Tusku, który zarabia miliony, ale nie ma ani domu, ani samochodu. Dzięki temu upiekło się najbogatszemu posłowi X kadencji Sejmu Adamowi Łąckiemu, który ujawnił miliony zgromadzone na kontach, w akacjach i nieruchomościach.
Następnym w kolejności sejmowym krezusem jest poseł Konfederacji Przemysław Wipler. Kiedyś pan Przemysław był członkiem sejmowego klubu PIS, ale po jednej imprezie w warszawskiej restauracji jego kariera polityczna legła w gruzach. Szczęściem polityków jest jednak to, że wada wykluczająca z jednej partii, może posłużyć za trampolinę polityczną w drugiej partii. Tym sposobem były klubowicz PiS został posłem „Konfederacji”, której lider pije więcej niż Przemysław Wipler i co więcej zbudował na piciu kampanię. W tym miejscu oddajemy szacunek Panu Sławomirowi Mentzenowi i przechodzimy do okrucieństwa Przemysława Wilpera.
Krezus Sejmu X kadencji, oprócz milionów na koncie, wykazał też 30 tysięcy złotych straty, którą była pożyczka udzielona Tomaszowi Karolakowi. Zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy Polacy mają wiedzę kim jest Tomasz Karolak, dlatego uprzejmie informujemy, że to znany aktor. Kto ma nieszczęście znać Tomasza Karolaka, ten wcześniej niż później usłyszy magiczną prośbę: „Kierowniku poratuj 30-40 tysiącami złotych do końca miesiąca”.
Zawrotna dla większości obywateli RP kwota wzięła się z wywiadu znanego aktora, którego udzielił „Żurnaliście”, a ten z kolei to taki dziennikarza z niszy internetowej, gdzie jeszcze nie zaglądają patostreamerzy, a sponsorzy czują, że da się zarobić. Na pytanie „Żurnalisty” ile Karolak potrzebuje do pierwszego, padła taka oto odpowiedź:
Potrzebuje 40 tys. zł miesięcznie, aby móc prowadzić satysfakcjonujące życie.
Przemysław Wipler przejął się tragicznym położeniem znanego Karolaka i pożyczył mu 30 000 złotych. W tej nieprawdopodobnej historii zawarta jest dość pospolita cecha polityków daleka od bezinteresowności, ale zostawmy to, bo wart aktor polityka. Tomasz Karolak wiele razy upublicznił swoje poglądy i nawet wskazał nazwisko polityka Konfederacji, jako swojego faworyta:
Znam Michała Połuboczka od wielu lat, mogę o nim powiedzieć, że jest prawym i uczciwym człowiekiem. Natomiast od poglądów samej Konfederacji zdecydowanie się odcinam.
Gdy wokół tego wyboru zrobiło się wiele medialnego szumu, aktor znany z wysokich wymagań i debetu na koncie, sprytnie się wytłumaczył i odciął od Konfederacji:
Absolutnie nie jest to moja partia, niektórymi jej postulatami jestem zniesmaczony, w szczególności tym, co mówi poseł Braun. To są poglądy oddalone o miliony lat świetlnych od mojego światopoglądu.
W świetle tych wszystkich faktów i zwrotów akcji jedno rzuca się w oczy. Poseł Wipler i aktor Karolak nie tylko fizycznie, ale też mentalnie do siebie pasują. Jeden i drugi w imię najwyższych racji zrobiłby dla siebie wszystko! Przykre jest tylko to, że poseł Wipler udzielił aktorowi tak skromnej pożyczki, która nie pozwoli mu godnie żyć przez jeden miesiąc, ale z drugiej strony wiadomo, jacy są politycy i aktorzy.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!