Foto: Screen Youtube

Od tragedii smoleńskiej minęło 13 lat, z czego większość przypada na rządy „Zjednoczonej prawicy”, które całkowicie są zależne od kierunków wyznaczanych przez Jarosława Kaczyńskiego. Przyjmując za słuszne zarzuty dotyczące oddanie śledztwa Rosjanom przez rząd Donalda Tuska, jak również dostrzegając cały szereg błędów i wręcz celowych zaniedbań, nie da się pominąć tego, co robił i czego nie zrobił PiS przez 8 lat.

Podkomisja Smoleńska okazała się prawdziwą katastrofą, mniej więcej połowa składu albo z niej odeszła albo publicznie wyraziła dezaprobatę dla skądinąd zasłużonego Macierewicza. Śledztwo smoleńskie ciągle trwa i siłą rzeczy nikomu dotąd nie postawiono zarzutów. Jedyny wyrok jaki zapadł w tej sprawie, to też paradoks, bo wprawdzie proces Tomasza Arabskiego, szefa kancelarii Donalda Tuska, ruszył w 2016 roku, ale zawiadomienie do prokuratury i śledztwo rozpoczęło się jeszcze przed objęciem władzy przez PiS. W świetle tych faktów i czasu, jaki upłynął, zapowiedź Jarosława Kaczyńskiego o złożeniu zawiadomienia do prokuratury w związku z art. 134 k.k. inaczej niż tragifarsą określić się nie da.

Art. 134 k.k. dotyczy zamachu na prezydenta:

Kto dopuszcza się zamachu na życie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 12, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.

Tak kuriozalną decyzję z prawnego punktu widzenia dałoby się obronić jedynie nowymi okolicznościami albo dowodami, które wcześniej nie były znane. Nic takiego rzecz jasna się nie stało, zatem wytłumaczenie zachowania Jarosława Kaczyńskiego i kierownictwa PiS musi się odnosić do politycznego wykorzystania tragedii. Powyższy zarzut prezes PiS słyszał wielokrotnie, ale zwykle z ust swoich wrogów. Teraz coraz więcej ludzi, którzy mają bardzo radykalny pogląd na temat katastrofy i nazywają ją zamachem, nie jest w stanie przetrawić tak niedorzecznych aktów politycznych, nie mających nic wspólnego z dochodzeniem do prawdy, a nawet z ze zdrowym rozsądkiem i przyzwoitością.

Największa tragedia w dziejach III RP, najpierw przez obecną opozycję, a potem przez aktualną władzę, została sprowadzona do politycznej nawalanki i to jeszcze pół biedy. Gorzej, że te zapasy w kisielu całkowicie odbierają powagę samej tragedii i należny szacunek dla ofiar.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!