Foto: Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego / Materiały prasowe
Zdarzają się takie momenty w życiu obywatela, że musi pochwalić władzę, są to niezwykle rzadkie sytuacje, niemniej jak już mają miejsce, to chwalmy. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego poinformowało władze niemieckie, że wystawione na aukcji przez dom aukcyjny Grisebach w Berlinie dzieło Wassilego Kandinskiego „Kompozycja” pochodzi z kradzieży. Bardzo szczegółowe informacje na ten temat trafiły też do niemieckich mediów publicznych Deutsche Welle i rzecz jasna do samego Grisebach. Akwarela została skradziona z Muzeum Narodowego w Warszawie w dniu 14 czerwca 1984 roku, co więcej polskie ministerstwo podało nawet dokładny czas kradzieży i okoliczności:
Z zachowanych materiałów archiwalnych wiemy nawet, że kradzież nastąpiła w godzinach 12:30-13:00, kiedy opiekunowie ekspozycji zmieniali się na stanowiskach. Wtedy też odcięte zostały dwa metalowe druciki, na których zawieszona była skradziona akwarela – rzeczniczka ministerstwa Anna Turowska, dla DW.
Dodatkowo strona niemiecka miała pełne informacje na temat dalszych losów obrazu, w tym kluczową informację dotyczącą dalszych losów obrazu, który w tym samym roku 1984 miał zostać wystawiony na sprzedaż w domu aukcyjnym Sotheby’s w Londynie. Bezczelność niemieckiego Grisebach polegała na tym, że aukcji nie przerwano i cena obrazu sięgnęła 310 000 euro, natomiast legalność obrazu dom aukcyjny z Berlina potwierdzał dokładnie tą samą aukcją w Londynie i na jej podstawie uznawał, że akwarela Wassilego Kandinskiego ma uregulowaną sytuację prawną:
Obraz był w posiadaniu sprzedawców od kilkudziesięciu lat i już w pierwszej połowie lat 80. został wystawiony na publiczną aukcję w domu aukcyjnym Sotheby’s w Londynie – fragment oświadczenia Grisebach.
Interwencja polskiego ministerstwa nie była ostatecznym powodem zmiany decyzji Niemców, ale na pewno dała impuls do ostrego sprzeciwu w polskim Internecie, a ponieważ żyjemy w globalnej wiosce, to sprawa natychmiast stała się głośna w Niemczech. Dopiero po tej gigantycznej fali protestów pojawił się nowy komunikat:
Grisebach skontaktował się ze sprzedającymi oraz kupującymi i dołoży wszelkich starań, aby przeprowadzić dodatkową kontrolę sądową w celu uzyskania wiążących wyjaśnień. Do tego czasu dalsza realizacja tej transakcji przez Grisebach zostanie wstrzymana – rzeczniczka domu aukcyjnego Grisebach Sarah Buschor, dla Deutsche Welle.
Zwykle mówi się, że Polacy potrafią się pokłócić o wszystko, szczególnie tam, gdzie pojawia się polityka. Tymczasem Polacy pokazali, że potrafią walczyć z Niemcami o obraz rosyjskiego malarza, który jest polską własnością. Czyż to nie piękna historia?
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!