Krzysztof Stanowski to znany celebryta po maturze, który zajmuje się produkcją materiałów związanych z „szołbiznesem”. W ostatnim czasie Stanowski przeprowadził gigantyczną akcję i pomimo zakazu sądowego nagrał cała serię materiałów sprowadzających się do jednego prostego stwierdzenia – Natalia Janoszek nie zagrała w hinduskich serialach, chociaż chwaliła się, że zagrała.
Produkcja celebryty i bezpośredniego konkurenta Janoszek, osiągnęła rekordową liczbę wyświetleń na platformie YouTube. Wcześniej Stanowski, przemilczał lub bronił „bohaterów” dziesiątek afer z udziałem jego znajomych, między innymi: Jakuba Rzeźniczaka, dyrektora „Kanału Sportowego” z zarzutami prokuratorskimi Maciej S. i „ojca chrzestnego” Czesława Michniewicza, po czym został “Dziennikarzem śledczym roku”.
Po drodze celebrycie powinęła się noga, bo kręcąc film o oszustwie i czerpaniu korzyści z oszustwa, bezprawnie sięgnął po utwór Edyty Bartosiewicz „Skłamałam”. Obojętnie w jaki sposób będą to oceniać prawnicy, co jak zwykle kończy się „sporem w doktrynie”, pewne jest, że YouTube bardzo restrykcyjnie odnosi się do praw autorskich. Znane są przypadki blokowania filmów z tak absurdalnych powodów, jak pojawiający się w tle dzwonek telefonu ze znanym utworem, czy instrukcja montażu radia samochodowego, gdzie w finale monter nastawił stację, która akurat nadawała jakiś przebój.
Stanowski nie miałby najmniejszych szans, gdyby Edyta Bartosiewicz zgłosiła prawa autorskie i prawdopodobnie film zostałby co najmniej zawieszony do czasu wyjaśnienia sprawy. Celebryta tłumaczy się tym, że skorzystał z prawa do cytatu i chodziło zaledwie o kilka sekund utworu, tymczasem ten sam Stanowski takie zajmował stanowisko, gdy chodziło o cytowanie jego „twórczości”:
.@maniekkk @MikolajNowak Dołączam się. Proszę nie wykorzystywać moich zdań w tekstach, chyba że ustalimy satysfakcjonującą mnie stawkę.
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) May 14, 2015
@K_Stanowski Słyszał Pan o czymś takim jak prawo cytatu? Rozumiem, że woli Pan prezentować jeden słuszny punkt widzenia: swój @maniekkk
— Kamil Sikora (@k_sikora) May 15, 2015
Krzysztof Stanowski specjalizuje się w dobieraniu przeciwników, których można w bardzo prosty, wręcz prostacki sposób zaatakować. Z reguły są to kompletnie skompromitowani celebryci z drugiej i trzeciej ligi, za to nigdy nie uderzył w znane postaci wyrządzające po stokroć większe szkody społeczne niż pani Janoszek. Edyty Bartoszewicz, której rację przyznało wielu osób ze świecznika, też nie miał odwagi potraktować tak, jak wielokrotnie wyśmiewał celbrytów z końca tabeli.
Przy okazji najnowszej akcji Stanowski „zapomniał” też wspomnieć, że nie dokonał żadnego odkrycia, ale dostał gotowy materiał od małżeństwa Katarzyny Kołeczek i Przemysława Rudzkiego. Pani Kołeczek była konkurentką Janoszek w programie Polsatu „Twoja twarz brzmi znajomo” i przegrała z nią realizację o półfinał. Z kolei pan Rudzki to kolega Stanowskiego z „Kanału sportowego”. Do Krzysztofa Stanowskiego zdecydowanie bardziej pasuje tytuł „Hipokryty roku”, niż jakakolwiek laudacja na temat jego pudełkowego „dziennikarstwa”.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!